wtorek, 07 październik 2014 00:00

Ogólnie

Napisał
              Zajęcia aktorskie w przedszkolu są najbardziej aktorskie ze wszystkich jakie prowadzę. To tutaj mamy, a raczej powinniśmy mieć, do czynienia z klasycznym BYCIEM W ROLI. Jedyną przeszkodą może być blokada związana z tremą. Dzieci bawiące się w sklep są tego najlepszym przykładem. Niestety problem jest taki, że zabawy aktorskie (a tym jest zabawa w sklep) jest niemodna i coraz rzadsza. Coraz trudniej jest zobaczyć kilkuletnią dziewczynkę ubraną w sukienkę swej mamy, chodzącej jak dama. Są grupy trzylatków, które przychodzą do przedszkola, wśród których nie ma nikogo, kto ma aktywne zdolności aktorskie. Praca wielu nauczycielek powoduje, że to się czasem zmienia. Niestety są i takie nauczycielki, które preferują wyłącznie plastykę i ta zdolność się nie uaktywnia. Oglądanie dziecka w roli dumnej mamy, czarującego faceta, niedopracowanego robota czy dzidziusia to jeden z ładniejszych widoków w życiu dla dorosłego człowieka. Już za kilka lat, kiedy dziecko wyrośnie, aktorstwo staje się bardziej psychologiczne. Młodzi mężczyźni zaczną się wydurniać, uważając kabaret i pajacowanie za aktorstwo, a dziewczyny zaczną aktorsko wcielać się w rolę wyluzowanych panienek i przyjmować role przypisane im przez świat seriali i mediów. BYCIE W ROLI staje się rolą. Na szczęście nie dotyczy to wszystkich. Dlatego nacieszmy się zabawą aktorską, a raczej dajmy nacieszyć się nią dzieciom.

                Musimy to rozróżnić dwie sprawy. Robienie przedstawienia i pracę aktorską z dziećmi. Nie zapomnę jak pozbyło się mnie pewne przedszkole, w którym miałem zajęcia aktorskie. Poproszono mnie, bym pomógł im przygotować spektakl. Ja nastawiłem się na to, by dzieci same współtworzyły spektakl. Jedno z zadań polegało na tym, by aktor sam spróbował wymyślić, jak pokonać przeszkodę. Była to akurat bagnista łąka. Naturalnie podrzuciłem kilka propozycji: balonik, przerzucenie deski, przelot na skrzydłach jaskółki. Miałem nadzieję, że dziecko samo coś jednak wymyśli. Okazało się to chyba za trudne, bo pani dyrektor zaakceptowała rolę, w której główny bohater przede wszystkim mówił tekst (a tego tekstu miał chyba na kilka minut mówienia). Efekt był w końcu taki, że dziecko powiedziało swój tekst, kompletnie bez poczucia roli, po prostu go wylkepało i dostało wielkie oklaski za przepiękny strój wypożyczony z Teatru Wyspiańskiego. Zrobienie tego przedstawienia nie miało w sobie żadnej pracy twórczej, bo trudno za taką uznać strój i mówienie na pamięć roli. Natomiast próba mobilizacji dziecka do pracy twórczej została odrzucona.

           To nie jest tak, że sztuka przygotowana przeze mnie dla tego przedszkola byłaby lepsza niż ich przedstawienie. Mało tego, rodzice z całą pewnością byliby mniej zadowoleni z mojej propozycji. Ale musimy się zastanowić, czy szkoła i przedszkole jest po to, żeby rodzicom i nauczycielom się podobało, czy po to, by dzieciaki się rozwijały. W wersji muzycznej pytanie by brzmiało, czy chcemy disco polo czy jazz. Jeśli komuś ten wstęp się nie podoba, to radzę zmienić stronę. Dlatego ćwiczenia w tym dziale, mimo, że dotyczyć będą małych dzieci, nie będą nastawione na to, by dziecko ładnie i głośno mówiło, prosto w kierunku pani dyrektor i pana Władysława, który kupił całemu przedszkolu darmowe soczki. Jeśli to zrobią to tylko dlatego, że naprawdę lubią panią dyretkor i pana Władysława.

Czytany 15526 razy Ostatnio zmieniany niedziela, 28 kwiecień 2019 07:15
Więcej w tej kategorii: « Zabawy Ćwiczenia dla wszystkich »