czwartek, 23 październik 2014 00:00

Trup w tramwaju

Napisał
Zabawa konwencją. Dość trudna i wymagająca, ale o dużych możliwościach.

TEATRZYK DYKCYJNY Trzebiesława Przetrzatrzykowskiego

Przedstawia sztukę pt:

TRUP W TRAMWAJU TRAKCJI ELEKTRYCZNEJ

Występują

TRUDA – znana transcendentalista

GERTRUDA – znana tropiciela w tropikach

PIJACZEK – były trockista

TRUP – były tramp lubiący trasy transatlantyckie

 Scena I  (w tramwaju)

TRUDA PODCHODZI DO TRUPA

- Przepraszam czy wolne?

TRUP TRIUMFUJĄCO MILCZY

TRUDA SIADA

TRUP WCIĄŻ MYŚLI

Scena II (też w tramwaju)

GERTRUDA PODCHODZI DO TRUPA

- Może się pan trochę posunie?

TRUP TRADYCYJNIE MILCZY

GERTRUDA PODCHODZI TRUCHTEM DO TRUDY I SIADA BEZ PYTANIA NA JEJ TRUSKAWKI

TRUDA Z OBURZENIEM

- Wolne.

PO CHWILI TRUDA

- Siedzi jak trusia, truteń jeden i nie trudzi się nawet na grzeczną odmowę.

GERTRUDA GŁOŚNO I DOSADNIE

- Ciekawe, czy gdybym mu zaproponowała wyjazd na trawkę w trykotowej bieliźnie GŁOŚNIEJ sam na sam GŁOŚNIEJ z dobrymi trunkami GŁOŚNIEJ ze mną jako trofeum, czy by nie uderzył w jakiś trel.

TRUP TRWOŻNIE MILCZY, SŁYCHAĆ TRAKTOR

GERTRUDA Z TRUDEM OPANOWUJE ZŁOŚĆ

PIJACZEK – TRÓJZĘBNY TROGLODYTA TRANSPORTUJĄCY TRÓJNIAK I TRANSPARENT ZDJĘTY Z TRYBUNY Z OKAZJI TRADYCYJNEGO ŚWIĘTA W TRÓJMIEŚCIE WPADA W TRAJKOTA DAM

- Ja czuję, że pani ma trotyl w sobie. Czy panie zadowolą się trójkątem ze mną?

GERTRUDA

- Proszę się odsunąć w trybie natychmiastowym i ustawić w trójszeregu.

PIJACZEK TRUCHLEJE I WYSIADA Z TRAMWAJU TRÓJKAMI, A RACZEJ WYPADA NA TROTUAR DO TRAWIASTEJ KAŁUŻY

- Psia krew! Znów nie trafiłem na trap! Ratunku! Gdzie jest tratwa ratunkowa?

TRAMWAJ Z TRUDEM RUSZA, KOŃCZĄC SCENĘ II

Scena III

TRUDA O TRUPIE

- Może on taki cichy, bo trema go zżera. W Treblince na triennale widziałam trójkolorowy tryptyk. Na skrzydłach:

jednym – nieszczęśliwy transwestyta

drugim – nieszczęśliwa transwestytka

w środku On jako Ona, a Ona jako On – szczęśliwi transwestyci

GERTRUDA

- Ja podtrułam się niby-truflami, popadłam w odrętwienie z trójką trydenckich trefnisiów. Trupa trubadurów i tychże trefnisiów idąca naszym tropem naszykowała ( wg tablic trygonometrycznych) trójwymiarową trumnę z desek w kształcie trapezu. Trudno mi o tym mówić. Dopiero głos trąbki trenera trębaczy, trafiając w moje ucho i transportując głos do trzewii, potrafił trwale wybić z odrętwienia moje ciało, a trylion niewidocznych cząstek troposfery, tworząc tron na mą duszę poczęło mną tyrać, aż oprzytomniałam.

TRUP TRYWIALNIE MILCZY I PRZEWRACA SIĘ NA ŚRODEK TRAMWAJU PO OSOBLIWEJ TRAJEKTORII LOTU

TRRRRACH

GERTRUDA Z TROSKĄ NAKRYWA GO SWOIM TRENCZEM I Z TRWOGĄ ŚPIEWA TREN „LEŻYSZ DUMNIE TRUPIE W TRUMNIE”

TRUP KONWULSYJNIE WYSKAKUJE JAK Z TRAMPOLINY GUBIĄC TRAMPKI

- Tylko bez transfuzji i transplantacji, nie chcę krwi i obcych organów, dość tej tragifarsy.

WYCIĄGA TRAN I (TRZEBA TRAFU) TRAFIA GO SZLAG.

GERTRUDA PODNOSI BUTELKĘ I CZYTA

- Olej trans  forma toro wy.

Czytany 14159 razy
Więcej w tej kategorii: Szybkomówienie »