Praca z bajkami to świetny pomysł na pracę z młodzieżą. Mówię o bajkach wierszowanych z morałem. Można z nimi pracować zarówno w szkole jak i w grupach teatralnych. Oprócz dobrej zabawy często morał w bajce jest bardziej zrozumiały, bo dotyczy współczesności, a nie wyimaginowanej sytuacji w której kulawy i ślepy giną. Trzeba to przerobić na współczesną porażkę dwóch ludzi, którzy nie potrafią z sobą współpracować.
Dlatego do każdej bajki podam dwie interpretacje, jak można morał umiejscowić w życiu codziennym. W założeniu młodzież (to raczej ćwiczenie dla starszych dzieci i młodzieży) ma sama wymyślić scenki związane z morałem, ale warto mieć w zanadrzu pomysł, choćby dlatego, by zaskoczyć młodzież, czy ich zawstydzić marnym pomysłem. Radzę się zawsze przygotować do takich sytuacji, gdy morał podsumujemy marną, współczesną puentą. Choćby taką, że kulawy i ślepy wywracają się w akrobatyczny sposób, co będzie przypominało bezmózgowy kabaret, a nie pracę umysłową z tekstem.
Co do wyboru bajek, nie ma to aż takiego znaczenia, bo każda z nich ma wartość psychologiczną, ale jeśli zdarzają się konkretne, naganne sytuacje w klasie to warto dobrać bajkę pod ucznia czy klasę. W wierszu WOŁY KRNĄBRNE możemy zasugerować taką interpretację, w której lenistwo, bo nie chce się uczyć jesienią, prowadzi do fatalnego świadectwa, bo wiosną nie da się wszystkiego nadrobić.
Bajki świetnie można użyć w teatrze. Niekoniecznie zrobić z nich osobny spektakl, ale jako przerywnik w sztuce z piosenkami czy w „Skeczowisku”. Nie nastawiamy się na skomplikowaną scenografię, a unikamy na pewno strojów z innej epoki, by nie stworzyć wrażenia, że mówimy o dawnych czasach. Dajemy młodzieży wolną rękę, choć cenzurujemy ją delikatnie.
Nie byłoby źle, gdyby do każdej bajki przygotować jakąś melodię. Młodzież lubi muzykę, a przygotowanie melodii do scenki byłoby niezwykle ciekawe. Wiele z nich można przedstawić bez słów (w końcu bajka jest słowem), co nadałoby jej posmak prawdziwego mini-spektaklu.
Pracę z bajkami mamy traktować jak zabawę, ale w ostatecznej wersji będzie ona pracą. Dlatego warto pracować nad nimi nie tylko metodą improwizacji, ale potem postarać się ją opracować, dopracować i przedstawić. Proszę pamiętać, że młodzież i dzieci lubią się bawić sztuką, ale jeśli mają zrobić coś na czysto, to marudzą. Praca artystyczna polega na tym, że właśnie ta druga część (praca nad tekstem) ma sprawiać przyjemność. Udaje się to osiągnąć po pewnym czasie, ale przejście od zabawy do pracy może być trudne. Trzeba wytrwałości i inteligencji młodzieży.
Jeszcze sprawa czasu. Konieczne jest, by scenka czy interpretacja trwała minimum 3 minuty. Nie można doprowadzić do tego, by jaką myśl spuentować za szybko. Jeśli ktoś na scenie zapali papierosa (NIE PAL) i efektownie upadnie na ziemię, bo wszyscy się będą śmiać, a puenta nie zostanie zauważona. Jeśli to wydłużymy w czasie i palenie będzie się odbywało co 10 lat, możemy pokazać wszystkie etapy rujnowania sobie zdrowia: kaszel, zadyszka, brzydki zapach i ewentualnie śmierć. Myślę, że nikt nie będzie się wtedy śmiał.
WSTĘP DO BAJEK
Był młody, który życie wstrzemięźliwie pędził;
Był stary, który nigdy nie łajał, nie zrzędził;
Był bogacz, który zbiorom potrzebnym udzielał;
Był autor, co się z cudzej sławy rozweselał;
Był celnik, który nie kradł; szewc, który nie pijał;
Żołnierz, co się nie chwalił, łotr, co nie rozbijał;
Był minister rzetelny, o sobie nie myślał;
Był na koniec poeta, co nigdy nie zmyślał.
Między życiem, z rzeczywistością:
-
policjant zatrzymuje kierowcę, jest dobry, bo zatrzymanie jest nagrywane przez TV, potem dziennikarze odjeżdżają i z następnym kierowcą już nie jest miły;
-
Młodzież mówi w klasie ładnym językiem, a na przerwie przeklina i mówi byle jak
ABUZEI I TAIR
"Winszuj, ojcze - rzekł Tair - w dobrym jestem stanie:
Jutrom szwagier sułtana i na polowanie
Z nim wyjeżdżam". Rzekł ojciec: "Wszystko to odmienne:
Łaska pańska, gust kobiet, pogody jesienne".
Jakoż zgadł, piękny projekt wcale się nie nadał:
Sułtan siostrę odmówił, cały dzień deszcz padał.
Zanim klapka nie zapadła:
-
randka, nie z miłości, ale z potrzeby, by mieć z kimś iść na bal;
-
idę na imprezę do Jurka, który ma najlepszych kumpli z klasy, okazuje się, że Jurek to palant, który myśli tylko o tym, by popisać się przed innymi.
POTOK I RZEKA
Potok, z wierzchołka góry lecący z hałasem,
Śmiał się z rzeki; spokojnie płynęła tymczasem.
Nie stało wód u góry, gdy śniegi stopniały,
Aż z owego potoka strumyk tylko mały.
Co gorsza, ten, co zaczął z hałasem i krzykiem,
Wpadł w rzekę i na koniec przestał być strumykiem.
Krzykliwy, nie znaczy lepszy:
-
Dwóch piłkarzy bawi się piłką. Jeden ubrany w drogi strój z adidasa robi to niezdarnie. Drugi ubrany w zwykłą koszulkę robi to świetnie.
-
Słodka i głośna idiotka i cicha, ale inteligentna koleżanka,
KULAWY I ŚLEPY
Niósł ślepy kulawego, dobrze im się działo;
Ale że to ślepemu nieznośne się zdało,
Iż musiał zawżdy słuchać, co kulawy prawi,
Wziął kij w rękę: "Ten - rzecze - z szwanku nos wybawi".
Idą; a wtem kulawy krzyknie: "Umknij w lewo!"
Ślepy wprost i, choć z kijem, uderzył łbem w drzewo.
Idą dalej; kulawy przestrzega od wody -
Ślepy w bród: sakwy zmaczał, nie wyszli bez szkody*
Na koniec, przestrzeżony, gdy nie mijał dołu,
I ślepy, i kulawy zginęli pospołu.
I ten winien, co kijem bezpieczeństwo mierzył,
J ten, co bezpieczeństwa głupiemu powierzył.
Lepiej razem:
-
Przenoszenie ławki samemu i we dwójkę (scenka musi trwać minimum 3 minuty).
-
Gra w badmintona samemu i w parze.
ORZEŁ I JASTRZĄB
Orzeł, nie chcąc się podłym polowaniem bawić,
Postanowił jastrzębia na wróble wyprawić.
Przynosił jastrząb wróble, jadł je orzeł smacznie;
Zaprawiony na koniec przysmaczkiem nieznacznie,
Kiedy go coraz żywszy apetyt przenika -
Zjadł ptaszka na śniadanie, na obiad ptasznika.
Wysługiwanie się:
-
Naciąganie dzieci przez starszych chłopców ze szkoły na pieniądze czy słodycze.
-
Starszy brat wykorzystuje młodszego.
SZCZUR I KOT
"Mnie to kadzą" - rzekł hardzie do swego rodzeństwa
Siedząc szczur na ołtarzu podczas nabożeństwa.
Wtem, gdy się dymem kadzidł zbytecznych zakrztusił,
Wpadł kot z boku na niego, porwał i udusił.
Popisywanie się:
-
Ładna, ale pusta dziewczyna.
-
Koledzy chwalą kolegę tylko dlatego, by naciągnąć go na pieniądze.
OCEAN I TAGUS RZEKA
Ocean, niezmiernością swoją zbyt zuchwały,
Gardzić począł rzekami, które weń wpływały.
«Przestańcie — mówił do nich — dodawać mi wody».
Rzekł Tagus: «Daj nam pokój; dla twojej wygody,
Dla twojej wspaniałości żyzną ziemię porzem:
Gdybym ja nie był rzeką, nie byłbyś ty morzem».
Wdzięczność dla innych:
-
Klasa nie szanuje nauczyciela, za trud włożony w ich kształcenie.
-
Lekceważenie rodziców, bo wychowują tylko dlatego, że muszą.
BARAN DANY NA OFIARĘ
Widząc, że wieńce kładą, że mu rogi złocą,
Pysznił się tłusty baran, sam nie wiedział o co.
Aż gdy postrzegł oprawcę, a ten powróz bierze,
Aby go poniewolnie ciągnął ku ofierze.
Poznał swój błąd; rad nierad wypełnił los srogi.
Nie pomogły mu wieńce i złocone rogi.
Zapalanie się czerwonego światełka:
-
Nieudany podryw „na bogactwo”.
-
Mama robi z córki „laleczkę”, co wywołuje śmiech koleżanek.
BRYŁA LODU I KRYSZTAŁ
Bryła lodu spłodzona z kałuży bagnistéj
Gniewała się na kryształ, że był przeźroczysty.
Modli się więc do słońca. Słońce zajaśniało,
Szklni się bryła, ale jej coraz ubywało;
I tak, chcąc los polepszyć niewczesnym kłopotem,
Stajała, wsiąkła w bagno i stała się błotem.
Nadmierne wymagania:
-
Od piękna do brzydoty (zmywanie przesadnego makijażu).
-
Prawdziwy obraz człowieka.
STARY PIES I STARY SŁUGA
Póki gonił zające, póki kaczki znosił,
Kasztan, co chciał, u pana swojego wyprosił.
Zstarzał się. Aż z owego pańskiego pieścidła
Psisko stare, niezdatne oddano do bydła.
Widząc, że pies, nieborak, oblizuje kości,
Żywił go stary szafarz, niegdyś podstarości.
Brak szacunku:
-
Starzy rodzice nie szanowani przez dziecko.
-
Mój dziadek i babcia wciąż są sprawni i lubimy się.
SYN I OJCIEC
Każdy wiek ma goryczy, ma swoje przywary;
Syn się męczył nad książką, stękał ojciec stary.
Ten nie miał odpoczynku, a tamten swobody:
Płakał ojciec, że stary; płakał syn, że młody.
Względność pojęć i sytuacji:
-
Zalety starości i wady młodości.
-
Czytanie książek, inne dla starszych, inne dla młodzieży.
MYSZ I KOT
Mądrość, dlatego że niegdyś całą książkę zjadła,
Rozumiała, iż wszystkie rozumy posiadła.
Rzekła więc towarzyszkom: «Nędzę waszą skrócę:
Spuśćcie się tylko na mnie, ja kota nawrócę!»
Posłano więc po kota; kot, zawżdy gotowy,
Nie uchybił minuty, stanął do rozmowy.
Zaczęła mysz egzortę; kot jej pilnie słuchał,
Wzdychał, płakał… Ta widząc, iż się udobruchał,
Jeszcze bardziej wpadała w kaznodziejski zapał,
Wysunęła się z dziury — a wtem ją kot złapał.
Przemądrzałość
-
Ktoś się wymądrza i nie ma przyjaciół. Nikt jej nie chce słuchać.
-
Ktoś cię chwali, że jest aktorem, bo ukończył kurs aktorski – internetowy. Potem recytuje koszmarnie wiersz.
PTASZKI W KLATCE
"Czegóż płaczesz? - staremu mówił czyżyk młody -
Masz teraz lepsze w klatce niż w polu wygody".
"Tyś w niej zrodzon - rzekł stary - przeto ci wybaczę;
Jam był wolny, dziś w klatce - i dlatego płaczę".
Wolność:
-
Chodzenie na szpilkach i w adidasach.
-
Pracownik w korporacji.
LEW i ZWIERZĘTA
Lew, ażeby dał dowód, jak wielce łaskawy,
Przypuszczał konfidentów do swojej zabawy.
Polowali z nim razem, a na znak miłości
On jadł mięso, kompanom ustępował kości.
Gdy się więc dobroć taka rozgłosiła wszędy,
Chcąc im jawnie pokazać większe jeszcze względy,
Ażeby się na jego łasce nie zawiedli,
Pozwolił, by jednego spośród siebie zjedli.
Po pierwszym poszedł drugi i trzeci, i czwarty.
Widząc, że się podpaśli, lew, choć nieobżarty,
Żeby ująć drapieży, a sobie zakału,
Dla kary, dla przykładu, zjadł wszystkich pomału.
Przestępcy z planem:
-
Jak powstaje sekta.
-
Jak wykorzystuje nieuczciwy pracodawca pracowników.
RYBKA MAŁA I SZCZUPAK
Widząc w wodzie robaka rybka jedna mała,
Że go połknąć nie mogła, wielce żałowała.
Nadszedł szczupak, robak się przed nim nie osiedział,
Połknął go, a znim haczyk, o którym nie wiedział.
Gdy rybak na brzeg ciągnął zdobycz okazałą,
Rzekła rybka: "Dobrze to czasem być i małą"
Wszystko ma swoje zalety:
-
Zalety życia na wsi i w mieście.
-
Zagrożenia bycia bogatym.
ROLNIK
Gospodarz, we dwójnasób chcąc zyskować z roli,
Dobry grunt raz i drugi uprawiał do woli.
A chcąc nadto zyskować, sam sobie zaszkodził:
Zamiast zboża zszedł kąkol i chwast się urodził.
Przesada:
-
Przesadne podlewanie kwiatka (kwiatkiem może być uczeń).
-
Nadmierne jedzenie
FILOZOF
Zaufany filozof w zdaniach przedsięwziętych
Nie wierzył w Pana Boga, śmiał się z wszystkich świętych.
Przyszła słabość, aż mędrzec, co firmament mierzył,
Nie tylko w Pana Boga — i w upiry wierzył.
Brak ideałów:
-
Wywiad z anarchistą
-
Odrzucanie wszelkich autorytetów (lekarz, policjant).
STRUMYK I FONTANNY
Impet wody w fontannach gdy ogromnie huczał,
Strumyk blisko płynący zazdrościł i mruczał.
Pękły rury, co wody hojnie dodawały:
Strumyk płynął jak pierwej, fontanny ustały.
Nastąpiła po żalu radość niewymowna:
Poznał, że kunszt naturze nigdy nie wyrówna.
Pokora wobec przyrody:
-
Czapka i szalik, nie wystarczy jedno.
-
Trzęsienie ziemi (jeden jest przygotowany, drugi nie).
TALAR I CZERWONY ZŁOTY
Talar zwierzchnią postacią swoją okazały,
Gardził Czerwonym złotym, dlatego że mały:
Gdy przyszło do zmieniania, niepatrzano miary,
Złoty pieniądz, choć mały, wart był trzy talary.
Nigdy nie wiadomo, kiedy się coś może przydać:
-
Duże mieszkanie, ale z grzybem; małe, ale porządne.
-
Nikt nie może wejść do dziury (może być tam skarb), tylko ten najmniejszy.
NIEDŹWIEDŹ I LISZKA
Rozumiejąc, że będzie towarzyszów bawił,
Niedźwiedź, według zwyczaju, nic do rzeczy prawił.
Znudzeni tymi bajki, gdy wszyscy drzymali,
Gniewał się wilk na liszkę, że niedźwiedzia chwali.
Rzekła liszka: "Mnie idzie o ochronę skóry:
Niezgrabną ma wymowę, lecz ostre pazury."
Na wszelki wypadek:
-
Kibole siedzą w parku. Omijam ich i nie prowokuję.
-
Żyję z psem sąsiadów w zgodzie, mimo że go nie lubię.
PIENIACZE
Po dwudziestu dekretach, trzynastu remisach,
Czterdziestu kondemnatach, sześciu kompromisach
Zwyciężył Marek Piotra; a że się zbogacił,
Ostatnie trzysta złotych za dekret zapłacił.
Umarł Piotr, umarł Marek, powróciwszy z grodu:
Ten, co przegrał, z rozpaczy; ten, co wygrał, z głodu.
Pieniacz to osoba, która lubi się sądzić bez umiaru.
Lepiej czasem odpuścić:
-
Kłótnia kolegów, dochodzi do bijatyki i lądują w szpitalu i wyrzucają ich ze szkoły.
-
Zawzięta Kasia, która każdemu pamięta jakąś niegodziwość.
LEW I ZWIERZĘTA
Gdy się wszystkie zwierzęta u lwa znajdowały,
Był dyskurs: jaki przymiot w zwierzu doskonały.
Słoń roztropność zachwalał, żubr mienił powagę,
Wielbłądy wstrzemięźliwość, lamparty odwagę;
Niedźwiedź moc znamienitą, koń ozdobną postać,
Wilk staranie przemyślne, jak zdobyczy dostać,
Sarna kształtną subtelność, jeleń piękne rogi,
Ryś odzienie wytworne, zając rącze nogi;
Pies wierność, liszka umysł w fortele obfity,
Baran łagodność, osieł żywot pracowity.
Rzekł lew, gdy się go wszyscy o zdanie pytali:
"Według mnie ten najlepszy, co się najmniej chwali".
Skromność zawsze w cenie, choć należy znać swoje mocne strony:
-
Mam talent.
-
Zadziwienie tym co człowiek potrafi zrobić dobrego (i złego?).
OWIECZKA I PASTERZ
Strzygąc pasterz owieczkę nad tym się rozwodził,
Jak wiele prac ponosi, żeby jej dogodził.
Że milczała: "Niewdzięczna!" - żwawie ją ofuknie.
Więc rzekła: "Bóg ci zapłać... a z czego te suknie?"
Maruda, brak szacunku dla innych:
-
Dziecko i rodzic rozmawiają o swym nieszczęśliwym życiu.
-
Nauczyciel tłumaczy uczniowi, dlaczego jest wymagający.
ŁAKOMY I ZAZDROSNY
Porzuciwszy ojczyznę i żony, i dzieci,
Szedł łakomy z zazdrosnym, Jowisz z nimi trzeci.
Gdy kończyli wędrówkę, bożek im powiedział:
"Jestem Jowisz i żeby każdy o tym wiedział,
Proście mnie o co chcecie, zadosyć uczynię
Pierwszemu, a drugiemu w dwójnasób przyczynię."
Nie chce być skąpy pierwszym i stanął jak wryty.
Nie chce mówić zazdrosny, równie nieużyty.
Na koniec, kiedy przeprzeć łakomcę nie może:
"Wyłup mi jedno oko - rzecze - wielki boże!"
Stało się. I co mieli zyskać w takiej dobie,
Stracił jedno zazdrosny, a łakomy obie.
Zawiść:
-
Przeszkadzanie w nauce czy w treningu, koledze
-
Ktoś na ściance, kolega oblewa go wodą.
DWA PSY
Dlaczego ty śpisz w izbie, ja marznę na mrozie?
Mówił mopsu tłustemu kurta na powrozie.
Dlaczego! ja ci zaraz ten sekret wyjawię,
Odpowiedział mops kurcie: ty służysz, ja bawię.
Wykształcenie:
-
Spotkanie kolegów po latach. Jeden ukończył studia, drugi nie.
-
Sąsiedzi. Jeden ma piękny ogród, drugi nie. Jeden wciąż coś w nim robi, drugi nie.
PRZYJACIEL
«Uciekam się — rzekł Damon — Aryście, do ciebie,
Ratuj mnie, przyjacielu, w ostatniej potrzebie:
Kocham piękną Irenę. Rodzice i ona
Jeszcze na moje prośby nie jest nakłoniona».
Aryst na to: «Wiesz dobrze, wybrany z wśród wielu,
Jak tobie z duszy sprzyjam, miły przyjacielu.
Pójdę do nich za tobą!» Jakoż się nie lenił:
Poszedł, poznał Irenę i… sam się ożenił.
Fałszywa przyjaźń:
-
Pożyczanie pieniędzy (tylko z odsetkami).
-
Odbijanie dziewczyny kumplowi.
FILOZOF I ORATOR
Filozof dysputował o prym z oratorem.
Gdy się długo męczyli mniej potrzebnym wsporem,
Nadszedł chłop. «Niech nas sądzi!» — rzekli razem oba.
«Co ci się — rzekł filozof — bardziej upodoba?
Czy ten, który rzecz nową stwarza i wymyśla,
Czy ten, co wymyśloną kształci i określa?»
«My się na tym — chłop rzecze — prostacy, nie znamy,
Wolałbym jednak obraz aniżeli ramy».
Fakty, nie pijar:
-
Fałszywa reklama.
-
Natchniony poeta i surowy drwal.
CZŁOWIEK I ZDROWIE
W jedną drogą szli razem i człowiek, i zdrowie.
Na początku biegł człowiek; towarzysz mu powie:
«Nie spiesz się, bo ustaniesz». Biegł jeszcze tym bardziej.
Widząc zdrowie, że jego towarzystwem gardzi,
Szło za nim, ale z wolna. Przyszli na pół drogi:
Aż człowiek, że z początku nadwerężył nogi,
Zelżył kroku na środku. Za jego rozkazem
Przybliżyło się zdrowie i odtąd szli razem.
Coraz człowiek ustawał, mając w pogotowiu
Zbliżył się: «Iść nie mogę, prowadź mnie» — rzekł zdrowiu.
«Było mnie zrazu słuchać» — natenczas mu rzekło;
Chciał człowiek odpowiedzieć… lecz zdrowie uciekło.
Szanuj zdrowie:
-
Ktoś przesadza w treningu.
-
Niezdrowe odżywianie.
SŁOWIK I SZCZYGIEŁ
Rzekł szczygieł do słowika, który cicho siedział:
"Szkoda, że krótko śpiewasz". Słowik odpowiedział:
"Co mi dała natura, wypełniam to wiernie.
Lepiej krótko, a dobrze, niż długo, a miernie".
Każdy jest inny:
-
Kompromitacja na Mam talent.
-
Duży nie będzie uprawiał gimnastyki, ale sporty siłowe.
KONIE I FURMAN
Koniom, co szły przy dyszlu, powtarzał woźnica:
"Nie dajcie się wyprzedzić tym, co są u lica".
Goniły się pod wieczór zacząwszy od rana.
Wtem jeden z przechodzących rzecze do furmana:
"Cóż ci stąd, że cię słucha głupich bydląt rzesza?"
A furman: "Konie głupie, ale wóz pospiesza".
Mobilizacja do pracy:
-
Trener i zawodnicy.
-
Szef obiecuje premię za dobrą pracę.
KOMAR I MUCHA
Mamy latać, latajmyż nie górnie, nie nisko.
Komar muchy tonącej mając widowisko,
Że nie wyżej leciała, nad nią się użalił;
Gdy to mówił, wpadł w świecę i w ogniu się spalił.
Przemądrzałość:
-
Żona za kierownicą i wymądrzający się mąż.
-
Mąż uczy dziecko jak je wyhowywać.
SŁOŃ I PSZCZOŁA
Niechaj się nigdy słaby na mocnych nie dąsa.
Zaufana tem pszczoła, że dotkliwie kąsa,
Widząc, iż słoń ogromny na łące się pasie,
A na nią nie uważa, choć przybliżyła się,
Chciała go za to skarać. Gdy kąsać poczęła:
Cóż się stało? Słoń nie czuł, a pszczoła zginęła.
Pokora:
-
Dziecko się chce bić z młodzieńcem.
-
Popisywanie się przed dziewczynami.
ORACZE I JOWISZ
Posiał jeden na górze, a drugi na dole.
Rzekł pierwszy: "Pragnę deszczu"; drugi: "Suszą wolę".
Kiedy się więc z prośbami poczęli rozwodzić,
Jowisz, chcąc obu żądzy obficie dogodzić,
Ustawicznie niziny suszył, góry moczył.
Przyszło zbierać, aż każdy poznał, że wykroczył:
Bo zboże traktowane w kontr swojej naturze,
Spaliło się w nizinie, wymokło na górze.
Sztuczność nie popłaca:
-
Ogrodnik, który nie zna się na roślinach i mu wszystko usycha.
-
Słowik w klatce.
DZIECIĘ I OJCIEC
Bił ojciec rózgą dziecię, że się nie uczyło;
Gdy odszedł, dziecię rózgę ze złości spaliło.
Wkrótce znowu Jaś krnąbrny na plagi zarobił,
Ojciec rózgi nie znalazł - i kijem go obił.
Prymitywne metody walki:
-
Dziecko ma szlaban na laptop. Wieczorem próbuje ukraść go z pokoju taty i mu upada na ziemię.
-
Od niekulturalnego zachowania do przestępstwa.
WILK I OWCE
Wilk, chociaż to ostrożny, przecie że żarłoczny,
Postrzegł ścierwo, chciał dostać i wpadł w dół poboczny.
Siedzi w jamie a wzdycha; wtem owieczki słyszy.
Patrzą w dół, aż wilk w jamie siedzi, ledwo dyszy.
Odezwał się na koniec, rzekł do nich powolnie:
"Nie wpadłem, za pokutę siedzę dobrowolnie;
Trzeba czynić pokutę za boje, za groźby,
Za to, żem was pożerał..." Owce zatem w prośby;
"Wynidź z dołul..." - "Nie wyjdę!..." - "My będziem podnosić!"
Droży się wilk, na koniec dal się im uprosić.
Jęły się więc roboty i tak pracowały,
Że go ze dna samego jamy wydostały.
Wyszedł, a zawdzięczając nierozumnej kupie,
Pojadł, pogryzł, podusił wszystkie owce głupie.
Polityk
-
Kampania wyborcza i rzeczywistość.
-
Zły pracodawca, albo zły pracownik.
KSIĘGI
W pewnej bibliotece, gdzie była, nie pomnę,
Powadziły się księgi; a że niezbyt skromne,
Łajały się do woli różnymi języki.
Wchodzi bibliotekarz, pyta się kroniki:
«Dlaczego takie wrzaski?» — «Dlatego się swarzem,
Iżeś mnie śmiał położyć obok z kalendarzem».
«Wszystko się tu porządnie — rzekł jej — posadziło:
On zmyśla to, co będzie, ty zmyślasz, co było».
Równowaga:
-
Sztuka czy nauka, co ważniejsze?
-
Plotkowanie
WINO I WODA
Przymawiało jednego razu wino wodzie:
"Ja panom, a ty chłopom jesteś ku wygodzie".
"Nie piłoby cię państwo - rzecze woda skromnie -
Gdyby nie chłop dał na cię, co chodzi pić do mnie".
Skromność:
-
Reklama skromności.
-
Skromność i nieśmiałość różnice. Forma wywiadu.
DEWOTKA
Dewotce służebnica w czymsiś przewiniła
Właśnie natenczas, kiedy pacierze kończyła.
Obróciwszy się przeto z gniewem do dziewczyny,
Mówiąc właśnie te słowa: "... i odpuść nam winy,
Jako my odpuszczamy" - biła bez litości.
Uchowaj, Panie Boże, takiej pobożności.
Tytułowa dewocja:
-
Scenka z dewotką.
-
Spowiedź, którą wyznaje plotkarka.
PAN I PIES
Pies szczekał na złodzieja, całą noc się trudził;
Obili go nazajutrz, że pana obudził.
Spał smaczne drugiej nocy, złodzieja nie czekał;
Ten dom skradł; psa obili za to, że nie szczekał.
Trudne życie bez wyrozumiałości:
-
Dziecko wszystko robi źle, bo rodzice są nie w humorze.
-
Zalety i wady psów.
LEW POKORNY
Źle zmyślać, źle i prawdę mówić w pańskim dworze.
Lew, chcąc wszystkich przeświadczyć o swojej pokorze,
Kazał się jawnie ganić. Rzekł lis: «Jesteś winny,
Boś zbyt dobry, zbyt łaskaw, zbytnie dobroczynny».
Owca widząc, że kontent, gdy liszka ganiła,
Rzekła: «Okrutnyś, żarłok, tyran». — Już nie żyła.
Sztuka mówienia prawdy:
-
Mowa urodzinowa na cześć solenizanta (trochę krytyki).
-
Sąd nad dzieckiem, które ukradło 10 zł z portfela mamy.
WÓŁ MINISTER
Kiedy wół był ministrem i rządził rozsądnie,
Szły, prawda, rzeczy z wolna, ale szły porządnie.
Jednostajność na koniec monarchę znudziła;
Dał miejsce woła małpie lew, bo go bawiła.
Dwór był kontent, kontenci poddani — z początku;
Ustała wkrótce radość — nie było porządku.
Pan się śmiał, śmiał minister, płakał lud ubogi.
Kiedy więc coraz większe nastawały trwogi,
Zrzucono z miejsca małpę. Żeby złemu radził,
Wzięto lisa: ten pana i poddanych zdradził.
Nie osiedział się zdrajca i ten, który bawił:
Znowu wół był ministrem i wszystko naprawił.
Dobry władca:
-
Pogrzeb prezydenta.
-
Rodzic jaki ma być? Trzymać dzieci w dyscyplinie, czy być kolegą do zabawy.
GROCH PRZY DRODZE
Oszukany gospodarz turbował się srodze:
Zjedli mu przechodzący groch zeszły przy drodze.
Chcąc wetować i pewnym cieszyć się profitem,
Drugiego roku wszystek groch posiał za żytem.
Przyszło zbierać; gdy mniemał mieć korzyść obfitą,
Znalazł i groch zjedzony, i stłoczone żyto.
Niech się miary trzymają i starzy, i młodzi:
I ostrożność zbyteczna częstokroć zaszkodzi.
Z deszczu pod rynnę:
-
Dlaczego trzeba się ubezpieczać?
-
Straty są zawsze. Na randce można stracić pieniądze, a wycieczka zagraniczna może być nieudana.
ORZEŁ I SOWA
Na jednym drzewie orzeł gdy z sową nocował,
Że tylko w nocy widzi, bardzo jej żałował.
Dziękowała mu sowa za politowanie.
Wtem, uprzedzając jeszcze zorze i świtanie,
Wkradł się strzelec pod drzewo; sowa to postrzegła
I do orła natychmiast z przestrogą pobiegła.
Uszli śmierci; a wtenczas rzekł orzeł do sowy:
"Gdybyś nie była ślepą, nie byłbym ja zdrowy".
Współpraca i szacunek dla innych:
-
Idą przez ciemny las szybki i wolny.
-
Zalety długich, zimowych wieczorów.
WÓŁ I MRÓWKI
Wół się śmiał widząc mrówki w małej pracy skrzętne;
Wtem usłyszał od jednej te słowa pamiętne:
«Z umysłu pracujących szacunek roboty!
Ty pracujesz, bo musisz; my mrówki — z ochoty».
Szacunek do pracy:
-
Spotkanie kolegów po latach. Jeden kocha swoją pracę, drugi nie.
-
Wybór pracy, ciężkiej, ale dobrze płatnej lub lekkiej, ale słabo płatnej.
FURMAN I MOTYL
Ugrzązł wóz, ani ruszyć już się nie mógł w błocie;
Ustał furman, ustały i konie w robocie.
Motyl, który na wozie siedział wtenczas prawie,
Sądząc, że był ciężarem w takowej przeprawie,
Pomyśli! sobie: "Litość nie jest złym nałogiem".
Zleciał i rzekł do chłopa: "Jedźże z Panem Bogiem!"
Przerost ambicji:
-
Przyjęcie do pracy przewartościowanego pracownika.
-
Po mojej śmierci świat się zawali.
PSZCZOŁY I MRÓWKI
W sąsiedztwie bliskim były dwie rzeczpospolite:
Pszczoły w ulach, w mrowisku mrówki pracowite.
A że przyjaźń sąsiedzka dumy nie umniejsza,
Często były dysputy: która z nich rządniejsza?
Przyszły czasy jesienne, aż na pszczoły strachy:
Poderżnął skrzętny bartnik wykształcone gmachy,
Powypędzał mieszkańców, wyprzątnął spiżarnie:
Poznały wtenczas pszczoły, że zbierały marnie.
A mrówki widząc smutne ich zbiorów ostatki
Rzekły: «Lepsza jest mierność niż zbytnie dostatki».
Współpraca, a nie niezdrowa rywalizacja:
-
Życie niezależne od rodziców, czy nie. Od którego wieku?
-
Niesprawiedliwość jest częścią życia.
JAGNIĘ I WILCY
Zawżdy znajdzie przyczynę, kto zdobyczy pragnie.
Dwóch wilków jedno w lesie nadybali jagnię;
Już go mieli rozerwać, rzekło: "Jakim prawem?"
"Smacznyś, słaby i w lesie!" - Zjedli niezabawem.
Bezbronność i prawa natury:
-
Dzieci się zagubiły w lesie i muszą zabić zająca, bo są głodne. Nie potrafią.
-
Pracodawca znęca się (słownie) nad pracownikiem.
ŻÓŁW I MYSZ
Że zamknięty w skorupie niewygodnie siedział,
Żałowała mysz żółwia; żółw jej odpowiedział:
"Miej ty sobie pałace, ja mój domek ciasny;
Prawda, nie jest wspaniały - szczupły, ale własny".
Prawo własności:
-
Wynajęte mieszkanie i kłopoty z właścicielem.
-
Życie na kredyt.
DOKTOR I ZDROWIE
Rzecz ciekawą, lecz trudną do wierzenia powiem:
Jednego razu doktor potkał się ze zdrowiem;
On do miasta, a zdrowie z miasta wychodziło.
Przeląkł się, gdy go postrzegł, lecz że blisko było,
Spytał go: „Dlaczegoż to tak spieszno uchodzisz?
Gdzie idziesz?" Zdrowie rzekło: „Tam, gdzie ty nie chodzisz".
Unikanie lekarza, bo nie lubimy się leczyć:
-
Zdrowe i chorowite dziecko na podwórku.
-
Odporność na choroby, co robić?
FIJAŁEK I TRAWA
W cieniu drzew rozłożystych na pięknej murawie
Zeszedł razu jednego fijałek przy trawie.
Ta się bujno wzmagała; on, przejęty strachem,
Krył się, jak mógł, na koniec wydany zapachem.
Gdy się z zguby sąsiada zazdrosna weseli,
Kosarze i fijałki, i trawę podcięli.
Świat jest wspólny:
-
Ochrona środowiska, zwierzęta nie muszą walczyć z sobą, bo i tak zginą.
-
Dla każdego starczy miejsca na ziemi, chyba, że przyjdzie katastrofa.
PAW I ORZEŁ
Paw się dął, szklniące pióra gdy wspaniale toczył.
Orzeł górnie bujając, gdy go w locie zoczył,
Rozśmiał się i przeleciał. Wrzasnął paw - w śmiech ptacy.
"Nie znają się - powtarzał - na rzeczach prostacy".
"Znają się - rzekł mu orzeł - wdzięk cenić umieją,
Ale gardzą przysadą i z dumnych się śmieją".
Przesada nie jest lubiana:
-
Godność, nie dać się przekupić w pracy czy szkole i donosić na kolegów.
-
Przesadna moda jest wyśmiewana.
CHLEB I SZABLA
Chleb przy szabli gdy leżał, oręż mu powiedział:
«Szanowałbyś mnie bardziej, gdybyś o tym wiedział,
Jak ja na to pracuję i w wieczór, i rano,
Żeby twoich bezpiecznie darów używano».
«Wiem ja — chleb odpowiedział — jakim służysz kształtem:
Jeśli mnie często bronisz, częściej bierzesz gwałtem».
Szacunek dla chleba:
-
Dożynki – pokazać i opisać zwyczaj.
-
Bezbronność rolnika w czasie wojny.
KRÓL I PISARZE
Król jeden, pełen myśli i projektów dumnych,
Kazał spisać szczęśliwych rejestr i rozumnych.
Ten, co pisał szczęśliwych, znalazł bardzo mało,
Pisarzowi rozumnych papieru nie stało.
Co ważniejsze: mądrość czy szczęście:
-
Dzieci w szkole chcą się bawić, a nie uczyć.
-
Scenka czy istnieje szczęście bez mądrości, albo jaki to rodzaj szczęścia.
CZŁOWIEK I WILK
Szedł podróżny w wilczurze, zaszedł mu wilk drogę.
"Znaj z odzieży - rzekł człowiek - co jestem, co mogę".
Wprzód się rozśmiał, rzekł potem człeku wilk ponury;
"Znam, żeś słaby, gdy cudzej potrzebujesz skóry".
Udawana wyższość:
-
Myśliwy ze strzelbą jest silny, bez już nie.
-
Dziecko ważne tylko przy tatusiu.
ATŁAS I KITAJ
Atłas w sklepie z kitaju żartował do woli;
Kupił atłas pan sędzic, kitaj pan podstoli.
A że trzeba pieniędzy dać było kupcowi,
Kłaniał się bardzo nisko atłas kitajowi.
Gdy przyszło dług zapłacić, a dłużnik się wzbraniał,
Co rok się potem kitaj atłasowi kłaniał.
Dług zmienia pozycję człowieka:
-
Bierzemy pożyczkę, rujnując swój honor.
-
Bogaty, nawet prymitywny, więcej może.
DOBROCZYNNOŚĆ
Chwaliła owca wilka, że był dobroczynny;
Lis to słysząc spytał ją: "W czymże tak uczynny?"
"I bardzo - rzecze owca - niewiele on pragnie.
Moderat! Mógł mnie zajeść, zjadł mi tylko jagnię".
Szukajmy dobrych stron życia:
-
Cieszmy się, że pada deszcz i wieje wiatr.
-
Polityk, który całą kadencję nic nie zrobił, próbuje przekonać wyborców, by go znów wybrali.
MĄDRY I GŁUPI 1
Nie nowina, że głupi mądrego przegadał;
Kontent więc, iż uczony nic nie odpowiadał,
Tym bardziej jeszcze krzyczeć przeraźliwie począł;
Na koniec, zmordowany, gdy sobie odpoczął,
Rzekł mądry, żeby nie był w odpowiedzi dłużny:
«Wiesz, dlaczego dzwon głośny? Bo wewnątrz jest próżny».
Głupota jest głośniejsza:
-
Kłótnia spokojnego męża i głośnej żony.
-
Ktoś się wymądrza, jak powinna wyglądać szkoła.
MĄDRY I GŁUPI 2
Pytał głupi mądrego: na co rozum zda się?
Mądry milczał: gdy coraz bardziej naprzykrza się,
Rzekł mu, na to się przyda, według mego zdania,
Żeby nie odpowiadać na głupie pytania.
Głupie pytania:
-
Dziecko zadaje rodzicowi głupie pytania.
-
Nieinteligentny dziennikarz robi wywiad i się kompromituje.
WOŁY KRNĄBRNE
Miłe złego początki, lecz koniec żałosny,
Nie chciały w jarzmie chodzić woły podczas wiosny;
W jesieni nie woziły zboża do stodoły;
W zimie chleba nie stało, zjadł gospodarz woły.
Kara za głupotę i lenistwo:
-
Jeden oszczędza pieniądze, drugi nie. Jeden jedzie na wczasy, drugi nie.
-
Ktoś się nie uczy cały rok i zostaje w klasie.
SĄSIEDZTWO
Zeszło żyto na ziemi leżącej odłogiem;
Cóż potem? kiedy zewsząd otoczone głogiem.
Grunt był dobry, chociaż go pług nigdy nie ruszył,
Byłoby z niego zboże, głóg wszystko zagłuszył.
Szczęśliwy, kto z równemi o granicę siedzi!
Zły głód, wojna, powietrze, gorsi źli sąsiedzi.
Zawiść:
-
Nieudana próba założenia klubu sportowego czy kółka teatralnego.
-
Kłótnia sąsiadów.
SKĄPY
Chciał się skąpy obwiesić, że talera stracił.
Żeby jednak za powróz dwóch groszy nie spłacił,
Ukradł go po kryjomu. Postrzegli sąsiedzi.
Kiedy więc, osądzony na śmierć, w jamie siedzi,
Rzekł, gdy jedni żałują, a drudzy go cieszą:
"To szczęście, że mnie przecież bez kosztu powieszą".
Skąpstwo:
-
Skrajnie skąpa rodzina Szkotów.
-
Nielubiany kolega, który wciąż naciąga kolegów.
JASTRZĄB I SOKÓŁ
Niech zważa, z kim ma sprawę, kto chce być junakiem.
Jastrząb, że się z niejednym dobrze spotkał ptakiem,
Chciał sokoły wojować; śmiał się sokół lotny.
Na koniec z zuchwałości takowej markotny
Porwał go, a gdy ostre szpony wskroś przebodły,
Rzekł: "Daruję cię życiem, boś dla mnie zbyt podły".
Szpecą sławę zwycięstwa mdłe nieprzyjacioły;
Jastrzębie na przepiórki, orły na sokoły.
Znać swoją wartość:
-
Przewartościowany aktor kompromituje się na przeglądzie recytatorskim.
-
Trzecioklasistka chce pobić siódmoklasistę.
SNYCERZ I STATUA
Snycerz za to, że nieraz na klocu odpoczął,
Statuę Herkulesa robić z niego począł.
Jeszcze rąk nie dokończył, już rycerz zuchwały
Niekontent, że był w sieniach, chciał osiąść dom cały.
Zląkł się snycerz nad takim wdzięczności owocem;
Uciął ręce i nogi - kloc został się klocem
Nadmierne wymagania:
-
Ktoś chce być we wszystkim dobry i wciąż przegrywa, bo jest we wszystkim przeciętny.
-
Dziewczyna zostaje starą panną, bo ma za duże wymagania wobec innych.
MATEDORY
Póki trwała chapanka między kartowniki,
Bił kinal z pancerolą króle i wyżniki.
Skończyła się chapanka, zaczęto grę inną,
Aż owa pancerolą szóstką tylko winną.
Tym smutniejszy był koniec, im milsze początki;
Biła króle, biły ją potem i dziewiątki.
Umiejętności zależą, od sytuacji:
-
Siłacz popisuje się na plaży (podnosi kamienie), ktoś tonie, ratuje go młody chłopak, bo siłacz nie potrafi pływać.
-
Pojedynek. Jeden ma procę, a drugi spluwę.
DRZEWO
Wielbił drzewo grzejąc się człowiek przy kominie.
Rzekło drzewo: "Cóż po tym! - grzeje, ale ginie".
Brak wyobraźni o przyszłości:
-
Efekt cieplarniany. Walka o każde drzewo.
-
Marsz ekologów.
KONIEC 1
Zmordował się na koniec ten, co bajki prawił,
Żeby więc do ostatka słuchaczów zabawił,
Rzekł: "Powiem jeszcze jedną, o której nie wiecie:
Bajka poszła w wędrówkę. Wędrując po świecie
Zaszła w lasy głębokie; okrutni i dzicy
Napadli ją z hałasem wielkim rozbójnicy,
A widząc, ze ubrana bardzo podle była,
Zdarli suknie - aż z bajki Prawda się odkryła".
Prawdy życiowe trzeba odkrywać samemu:
-
Mama tłumaczy córce jak poznać dobrego chłopaka od złego. Córka nie słucha. Dopiero doświadczenie uzmysławia jej, że to była prawda.
-
Dlaczego ludzie wiedząc co jest dobre, a co złe wciąż błądzą (jedzą niezdrowo, oglądają głupie filmy, nie uczą się).
PIJAK
Trawiąc niegdyś nad flaszką nocy i poranki,
Chory pijak stłukł wszystkie kieliszki i szklanki;
Klął miód, piwo znieważał, wino zwał tyranem.
Przyszedł potem do zdrowia i... odtąd pił dzbanem.
Nałogowiec:
-
Wywiad z nałogowcem (zaznaczyć kolejne stadia nałogu).
-
Pijak u lekarza.
SZKAPA I RUMAK
Pogardzał rumak szkapą, która co dzień rano
Woziła mu do stajni i obrok, i siano.
Rzekła mu więc: «Gdyby mną obrok nie wożono,
Skromniejszy byłbyś pewnie, nie brykałbyś pono».
Docenianie pracy innych:
-
Przemęczona matka i rozpieszczone dziecko.
-
Sprzątaczka i dyrektor.
CZŁOWIEK I ZWIERŚCIADŁA
W zwierściadło, co powiększa, wspojźrzał człowiek mały:
Ucieszył się niezmiernie, że tak okazały.
Mniemał już być olbrzymem; gdy się więc nasrożył,
Ktoś zwierściadło, co zmniejsza, przed niego położył.
Stłukł obydwie i odtąd zwierściadłom nie wierzył.
Poznał prawdę na koniec, gdy się piędzią zmierzył
Zachować obiektywizm:
-
Fałszywi przyjaciele.
-
Pochwała i krytyka.
ALEGORIA
Wszędzie się znajdzie rozum, byle tylko szukać,
A nawet i jegomość, kiedy zacznie fukać,
I jejmość, gdy rozprawia,
I nasz ksiądz, gdy przymawia,
Mają go pod ostatkiem i pięknie, i wiele.
Jakoż się to wydało w Przewodnią Niedzielę.
Gadał ksiądz o Adamie
I o bramie,
I o wężu, i o Ewie,
I o jabłku, i o drzewie...
Po kazaniu do karczmy rzecz się wytoczyła.
Pan wójt, co to ma rozum i nauki siła:
"A wiecie, co ksiądz prawił? - rzekł całej gromadzie -
Oto u nas są sady, a drzewa są w sadzie,
A na drzewach są jabłka w wielkiej obfitości:
Adam - pan, Ewa - jejmość, a wąż – podstarości".
Powiązania z przeszłością:
-
Jak uczy się młodzież teraz, a jak kiedyś.
-
Radość dawniej (co przynosiło), a radość dziś.
SŁONECZNIK I FIAŁEK
Jeden wielki, drugi mały:
Słonecznik wzrostem wspaniały,
Fijałek skromny postacią,
Jak to bywa między bracią,
Na koniec się powadzili.
O co?… Raz w raz z sobą byli:
A być razem, a być w zgodzie
Ciężko nawet w jednym rodzie.
Szło o słońce, a hardy z swojego nazwiska,
Ten, co jaskrawym blaskiem się połyska
I za słońcem się obraca,
Gardził drugim, iż się zwraca
I kryje pomiędzy trawą.
Rzekł fijałek: «Miły bracie,
Żal mi cię, gdy patrzę na cię. Chociaż jaśnie oświecony,
A ja do blasku niezdolny,
Twój zwrot jednak przymuszony;
Ja w ukryciu, ale wolny».
Rzucać się w oczy:
-
Bycie celebrytą (zalety i wady).
-
Prawdziwy autorytet.
DZIECI I ŻABY
Koło jeziora
Z wieczora
Chłopcy wkoło biegały
I na żaby czuwały:
Skoro która wypływała, Kamieniem w łeb dostawała.
Jedna z nich, śmielszej natury,
Wystawiwszy łeb do góry,
Rzekła: «Chłopcy, przestańcie, bo się źle bawicie!
Dla was to jest igraszką, nam idzie o życie».
Przemoc:
-
Głupie zabawy.
-
Wymuszanie pieniędzy od młodszych.
Skowronek
W czasy gorące
Na łące,
Pasły się społem
Osieł z wołem:
Tamten chróstem, ten trawą;
A pomiędzy murawą,
Tam, gdzie kwiaty i ziołka,
Pszczołka.
Chwytając motyliki, zbierając robaczki,
Bujał skowronek nad krzaczki.
Na jednej łące wszystko się działo.
Pszczołka brzęcząc w ul niosła zdobycz okazałą.
Chwast z trawą to użyczał;
Osieł beczał, wół ryczał.
Skowronek wzbijając się czule i radośnie,
Dawał wdzięk wiośnie.
Różnorodność:
-
Wielorodność (rasy, zwyczaje, jedzenie) może współistnieć.
-
Dobra i zła sztuka może współistnieć. Trzeba się nauczyć korzystać z dobrej.
WILCZKI
Pstry jeden, czarny drugi, a bury najmniejszy,
Trzy wilczki wadziły się, który z nich piękniejszy.
Mówił pierwszy: "Ja rzadki!"
Mówił drugi: "Ja gładki!"
Mówił trzeci: "Ja taki jak i pani matka!"
Trwała zwadka.
Wtem wilczyca nadbiegła,
Gdy w niezgodzie postrzegła:
"Cóż to - rzecze - same w lesie
Wadzicie się!"
Więc one w powieść, jak się rzecz działa.
Gdy wysłuchała:
"Idzie tu wam o skórę - rzekła - miłe dzieci,
Która zdobi, która szpeci.
Nasłuchałam się tego już to razy kilka,
Nie przystoi to na wilka
Wcale.
Ale
Jak będziecie tak w kupie
Dysputować się, głupie,
Wiecie, kto nie zbłądzi?
Oto strzelec was pozwie, a kusznierz osądzi".
Kłótliwość:
-
Kłótliwa dziewczyna bez przyjaciół.
-
Dziewczyny się sprzeczają o głupotę, ktoś je okrada.
KONIE
Koń maneżowy zszedł się z stadniczym,
Rzekł: "Tyś jest niczym.
Jeżeli mnie będziesz prosić,
Nauczę cię człeka nosić:
Jak suwać rowy,
Jak biec na łowy,
Jak stąpać w ciągu,
Jak być w zaprzągu".
A ja, nieuk - rzekł stadny - o to cię nie proszę;
Może źle, że nie umiem - lepiej, że nie noszę".
Nie ma się czym chwalić:
-
Dziecko tatusia i dziecko samodzielne.
-
Jeździć na wakacje za granicę, czy po Polsce.
MYSZY
Każdy się swoim zatrudnia kłopotem?
Myślały myszy, co tu robić z kotem.
Mówiły jedne: "Darami go skusić!"
Mówiły drugie; "Lepiej go udusić!"
Wtem się odezwał szczur szczwany, bo stary:
"Próżne tu groźby, próżne i ofiary.
I dary weźmie, i przysięgi złamie!
Najlepiej cicho siedzieć sobie w jamie,
A opatrzywszy zewsząd bez łoskotu
Ani być z kotem, ani przeciw kotu".
Negocjacje, równowaga:
-
Kto jest lepszy, chłopcy czy dziewczyny?
-
Zalety posiadania dobrego sąsiada.
PASTERZ I OWCE
Owca na wilka
Płakała dni kilka:
Młode jagnię
Zagryzł w bagnie.
I pasterz, co go hodował,
Żałował;
Zgoła płakali oboje
Jak swoje.
Widząc to koza rzekła do drugiej:
«Patrz, co to człowiek czyni usługi!
Zasila w życiu, żałuje w zgubie;
Jakże go lubię!»
«Siebie on lubi — rzekła jej druga —
Chytra to czułość, chytra usługa.
Nie płacze jagnię!
On mięsa pragnie!»
Fałszywy żal:
-
Pogrzeb babci. Wszyscy się smucą, a tak naprawdę czekają na spadek.
-
Wypadek nielubianej Sary. W środku cieszymy się, że wreszcie coś się jej nie udało.
LEW CHORY
I panowie chorują, czemuż lwy nie mogą?
Boleścią srogą
Lew zdięty ryczał, niebożęta
Drżały zwierzęta.
Te, co na dworze króla Jegomości,
W żałości
Przymilały się panu. A że gdzie chory,
Tam i doktory;
Niedźwiedź, mimo powagę, wraz z lisem kolegą
Natychmiast biegą.
W radę; niedźwiedź po prostu
Na niestrawność życzył postu:
I zdławion za to.
Lis przelękły zapłatą,
Kiedy się go pytano, co brać na chorobę,
Rzekł: pan chory na wątrobę.
Moja rada o tej dobie,
Podjeść sobie;
Komu post miły, niech gryzie śledzia,
Pan zje niedźwiedzia.
Nagrodzony obficie że dogodnie życzył,
Nowym kunsztem, chorego doktorem uléczył.
Uważać na przeciwnika:
-
Nieudacznicy napadają na babcię w parku (babcia jest wyjątkowo zaradna).
-
Zaproszony na imprezę kolega psuje całą zabawę.
RUMAK I ŹREBIEC
Koń w rzędzie sutym, zewsząd szklniący złotem,
Rżąc deptał ziemię pod jeźdźcem wspaniałym.
Źrebiec bez uzdy posuwistym lotem
Uginał trawy w pędzie wybujałym.
Razem ku sobie zbliżyły się oba.
Rzekł rumak: "Patrzaj, jaka moja postać!
Siodło, rząd złoty jak ci się podoba?
Przyznaj, bez jeźdźca trudno tego dostać.
Na wspaniałości wcale się nie znacie,
Tułacze w łąkach jak nikczemne bydło."
"Prawda - rzekł źrebiec - jednakże, mój bracie,
Chociaż to złoto, przecież to wędzidło."
Bogactwo to kajdany:
-
Człowiek bogaty ma fabrykę ze stu pracownikami. Nie ma na nic czasu, bo musi ten interes prowadzić.
-
Cywilizacja zmusza nas do odpowiedzialności i niszczy swobodę rozwoju.
NOGA I BUT
Wiedli wojnę i srogą
But z nogą.
Ten ją winował,
Że się na niej psował;
Tamta, iż ją uciskał.
Wdał się w to szewc, co zyskał,
A w pokorze i trwodze
Kłaniający się nodze.
Gromiąc buta rzekł, groźno wstrząsając narzędzie:
"Szanuj nogę, choć cię drze - but bez niej nie będzie".
Szanuj to co masz:
-
Moi niedoskonali rodzice.
-
W Polsce też jest ładnie, nie trzeba jeździć na Malediwy.
MŁOT Z KOWADŁEM
Raz zagadło
Młot kowadło
"Czemu w robocie,
Młocie,
Choć się też raz nie znudzisz?"
I mnie darmo dokuczasz, i sam próżno się trudzisz?"
"Alboż z ochoty
Pracują młoty? -
Rzekł zagadniony -
Nie ja mam być winiony;
Ten nas nagli, co robi.
A gdy oręż sposobi
W pracy, trzasku, pożarze,
My się mściemy, on karze".
Zemsta:
-
Zemsta pracownika na pracodawcy uprawiający mobbing.
-
Pogoń za pieniędzmi zabija radość życia (zemsta cywilizacji).
PRZYJACIELE
Zajączek jeden młody
Korzystając z swobody
Pasł się trawką, ziółkami w polu i ogrodzie
Z każdym w zgodzie.
A że był bardzo grzeczny, rozkoszny i miły,
Bardzo go inne zwierzęta lubiły.
I on też, używając wszystkiego z weselem,
Wszystkich był przyjacielem.
Raz gdy wyszedł w świtanie i bujał po łące,
Słyszy przerażające
Głosy trąb, psów szczekania, trzask wielki po lesie.
Stanął... Słucha... Dziwuje się...
A gdy się coraz zbliżał ów hałas, wrzask srogi,
Zając w nogi.
Wspojźrzy się poza siebie; aż tu psy i strzelcel
Strwożon wielce,
Przecież wypadł na drogę, od psów się oddalił.
Spotkał konia, prosi go, iżby się użalił:
"Weź mnie na grzbiet i unieś!" Koń na to: "Nie mogę
Ale od innych będziesz miał pewną załogę".
Jakoż wół się nadarzył. "Ratuj, przyjacielu!"
Wół na to: "Takich jak ja zapewne niewielu
Znajdziesz, ale poczekaj i ukryj się w trawie,
Jałowica mnie czeka, niedługo zabawię.
A tymczasem masz kozła, co ci dopomoże".
Kozieł: "Żal mi cię, niebożę!
Ale ci grzbietu nie dam, twardy, nie dogodzi:
Oto wełniasta owca niedaleko chodzi,
Będzie ci miętko siedzieć". Owca rzecze:
Ja nie przeczę,
Ale choć cię uniosę pomiędzy manowce,
Psy dogonią i zjedzą zająca i owcę.
Udaj się do cielęcia, które się tu pasie". -
"Jak ja ciebie mam wziąć na się,
Kiedy starsi nie wzięli?" - cielę na to rzekło;
I uciekło.
Gdy więc wszystkie sposoby ratunku upadły,
Wśród serdecznych przyjaciół psy zająca zjadły.
Prawdziwa przyjaźń:
-
Między przyjaźnią, a frajerstwem.
-
Co jest donoszeniem na przyjaciół, a co jest obowiązkiem człowieka (kolega wciąż kradnie z małego sklepiku towar).
Cesarz Chiński i syn jego
Chińczyki mają rozum, choć daleko siedzą,
I bajki wiedzą.
Jeden z nich, a co większa cesarz tego ludu,
Nie szczędził trudu,
Aby pan syn, następca jego, nie był osłem.
Raz płynął z nim po wodzie, a gdy robił wiosłem,
I płynąc nucił,
W brzeg uderzył, i łódki ledwo nie wywrócił.
Obadwa się przestraszyli.
Korzystając ojciec z chwili,
Rzekł: patrz, jak przez niebaczność, złem sobie poradził,
Gdybym nie śpiewał, o brzeg byłbym nie zawadził.
Z mojego czynu
Naucz się synu:
Łódka tron, lud jest woda, i unosi snadno;
Kiedy sternik niebaczny, łódka idzie na dno.
Dobry władca:
-
Władza to odpowiedzialność – przykład w scence.
-
Lekcja „roztropności” w szkole (prowadzi nauczyciel, policjant i strażak).
KONWERSACJA
Nie tylko to w Paryżu, nie tylko to w Warszawie
Śni się ludziom na jawie.
Mają też i zwierzęta posiedzenia modne,
Swobodne,
Wygodne,
Płodne.
Zeszły się raz w pół lasa; był dyskurs o człeku:
A jak zwyczaj w tym wieku,
Tak się z niego naśmiano,
Z takim sławy ujęciem,
Iż ledwo był zwierzęciem.
Na koniec, gdy raz nierychło
Ktoś zagadł małpę, co by w nim dociekła?
Rzekła:
«Chciałby on to coś znaczyć, ale mi się tak zdaje,
Iż źle małpy udaje».
Poczucie humoru:
-
Opowiadanie kawałów.
-
Śmianie się z innych, a potem śmianie się z siebie.
CHŁOP I CIELĘ
Nie sztuka zabić, dobrze zabić sztuka -
Z bajki nauka.
Szedł chłop na jarmark, ciągnąc cielę na powrozie.
W lesie, w wąwozie,
W nocy burza napadła, a gdy wiatry świszczą,
Wśród ciemności postrzegł wilka po oczach, co błyszczą.
Więc do pałki; jak jął machać nie myślawszy wiele,
Zamiast wilka, który uciekł, zabił swoje cielę.
Trafia się to i nie w lesie, panowie doktorzy!
Leki - pałka, wilk - choroba, a cielęta – chorzy.
Zła diagnoza:
-
Jak się leczyć samemu, by wzmocnić organizm.
-
Dlaczego musimy się szczepić.
KOGUT
Kogut, iż piał na odmianę,
Zyskał życie pożądane.
W szczęśliwej porze
Osiadł we dworze.
Skoro raz pan umieścił,
Każdy sługa go pieścił:
Zażywając do rady
Pan, panięta, sąsiady,
W pół roka.
Zapiał był raz po deszczu: — Odmiana!
Więc zaraz z rana
Gospodarz w pole,
Szli zaufale;
Ale
Wpośród roboty
Nadeszły słoty.
On sprawcą wszystkiego złego!
On źle poradził,
On grad sprowadził,
On czas oziębił,
On zepsuł pole,
On zniszczył rolę!
Idąc na śmierć, rzekł nieborak:
«Dobrze mi tak, żem był dworak».
Zabobony:
-
Czym jest pogoda dla rolnika.
-
Stare obrzędy (mogą być bezsensowne).
WÓZ Z SIANEM
Przy powrozie
Na wozie
Wielki ciężar konie wlekły,
Więc sobie rzekły;
"Aby naszą pracę skrócić,
Starajmy się wóz wywrócić".
I tak się stało,
Siano się w wozie zmaczało.
Ale czego nie dociekły:
Cięższe, bo zmokłe, do domu przywlekły.
A nim wyschło bywszy w wodzie,
Pracowały trzy dni w głodzie.
Na złość babci odmrożę sobie uszy:
-
Scenka ilustrująca tą sentencję.
-
Uczeń, który chce na złość zrobić nauczycielowi.
WINO SZAMPAŃSKIE
Niezłe to bywa czasem, co przymusi.
Mruczało wino, iż go czopek dusi,
I żwawe wielce,
Wrzało w butelce.
I poty wrzało, aż go się pozbyło.
Ale cóż się wydarzyło?
Przez połowę wyleciało,
Co zostało, wywietrzało;
Aż na koniec własnym czynem
Poszło w ocet, bywszy winem.
Chcąc sobie poprawić często sobie pogarszamy:
-
Scenka ilustrująca powiedzenie.
-
Przesadne odchudzanie.
WILK I BARAN
Pragnieniem przymuszeni, raz do jednej strugi
Pierwszy wilk pić był przyszedł, a baranek drugi;
Stanął po nim. Wilk: «Po co ty mi mącisz wodę?»
Baranek: «Do mnie płynie». Wilk: «Ja ci dowiodę,
Żeś przed sześciu miesięcy…» «Mam tylko pół czwarta».
«Może, lecz twoja matka na wilki zażarta». I zjadł go.
Kiedy przemoc do niecnoty zajdzie,
Grzech się uświątobliwi i przyczyna znajdzie.
Rózga się zawsze znajdzie:
-
Demokracja często się zamienia w dyktaturę.
-
Można rozmawiać z rodzicem, ale i tak on podejmie decyzję co robić.
GĘSI
Gęsi, iż Rzym uwolniły,
Wielbione były;
A że się to i w nocy, i krzyczeniem działo,
Ujęte chwałą
Szły na radę i stanęło,
Aby zacząć nowe dzieło:
W krzyczeniu się nie oszczędzić,
Lisy z łasa wypędzić.
Więc wspaniałe a żwawe
Poszły w nocy i wrzawę
W lesie zrobiły,
Lisy zbudziły.
A te, gdy z jam wypadły,
Zgryzły gęsi i zjadły.
Przesada i pycha:
-
Narzucanie się innym (scenka).
-
Nie walczymy ze złem na własną rękę.
WYROK
Czy nos dla tabakiery, czy ona dla nosa,
Była wielka dysputa ze starym młokosa,
Na złotnika sąd przyszedł; bezwzględny a szczery
Dał wyrok nieodwłocznie: «Nos dla tabakiery!»
Sprawy nie do rozwiązania:
-
Najpierw było jajko czy kura? Dyskusja.
-
Każdy może mieć rację, jeśli ma dobre argumenty.
PSZCZÓŁKA
Składała pszczółka na wiatr, ale to podobno
Chciało się żyć osobno:
Zgoła jak się wyprawiła,
Przez trzy dni w domu nie była.
Cukier jej zasmakował; chciała się sposobić,
Jakby go zrobić.
Choć się wiele pracowało,
Kiedy się to nie udało,
Wróciła do domu.
A szerszenie tymczasem,
Bujające za lasem,
W ul się zakradły
I nie pszczółkom to bywa!
Kto ma niechaj używa!
Chciwość żądze podnieca, zbytnie żądze źle wiodą:
Dobry rozum po szkodzie, lepszy rozum przed szkodą.
Najpierw pomyśleć, potem zrobić:
-
Przykład na to powiedzenie w scence.
-
Skutki nałogów.
KRUK I LIS
Bywa często zwiedzionym,
Kto lubi być chwalonym.
Kruk miał w pysku ser ogromny;
Lis, niby skromny,
Przyszedł do niego i rzekł: «Miły bracie,
Nie mogę się nacieszyć, kiedy patrzę na cię!
Cóż to za oczy!
Ich blask aż mroczy!
Takową postać?
A pióra jakie!
Szklniące, jednakie.
A jeśli nie jestem w błędzie,
Pewnie i głos śliczny będzie.»
Więc kruk w kantaty; skoro pysk rozdziawił,
Ser wypadł, lis go porwał i kruka zostawił.
Podstęp:
-
Jak ściągać na lekcji.
-
Kompromitacja na festiwalu (piosenka, wiersz), bo nie słuchamy krytyki tylko chwalenia.
SZCZEP WINNY
Mówią Araby, iż gdy szczep winny
Adam posadził, diaboł, zbyt czynny,
Podlał krwią pawia, co Adam szczepił.
A gdy się w zroście szczep coraz krzepił
I listki wydał,
Diaboł krew małpią do pierwszej przydał.
Zeszły jagody, skropił lwią juchą,
A gdy dojźrzały, a było sucho,
Skropił je wszystkie posoką świnią.
Cóż teraz czynią?
Oto gdy wina szklankę kto łyknie,
Jak paw się nadmie, po drugiej krzyknie,
Skacze jak małpa, gdy szklanki mnoży,
Po piątej, szóstej jak lew się sroży;
A kiedy coraz więcej przyczynia,
Z pawia, lwa, małpy staje się świnia.
Napoje diabelskie:
-
Przykład w scence.
-
Kulturalne picie. Jaki napój alkoholowy i kiedy pijemy.
KOT I KOGUT
Kot sprawiedliwy koguta dławił
Za to, iż się czynami zbyt złymi osławił.
A te czyny były takie;
Budził zwierzęta wszelakie,
A budzić się nie godzi,
Sen przerwany zdrowiu szkodzi.
Małżeńskiej wiary koty wielbiciele -
On miał żon wiele;
A co gorzej, nieprzykładnie,
Szkaradnie,
Bez względu na pokrewieństwa
Wchodził w małżeństwa.
Dławiącemu,
Jak mógł, rzekł po swojemu
Dławny:
"Sędzio sławny!
Przykładny kocie!
Wiem ja o twojej żarliwej cnocie
I kiedy się jej dziwię,
Pozwól, niech się też usprawiedliwię:
Mój ród jeśli rozpładzam,
Ludziom przeto dogadzam,
Piejąc budzę do pracy;
I majętni, i żebracy
Dlatego mnie chowają". -
"Na tobie się nie znają -
Rzekł kot. - A że ja głodny,
Więc ty życia niegodny".
Różne spojrzenie na fakty:
-
Dyskusja czy szkoła ma uczyć życia, czy podawania jak najwięcej wiedzy.
-
Silniejszy ma racje.
WILCZEK
Wilczek chowany zrobił się grzecznym,
Bezpiecznym.
Jegomość pieścił, jejmość go pasła,
Przywykł do mleka i masła.
Hoży, dogodny,
Wilczek był modny.
Nieszczęściem kurczę zaszło mu drogę.
Chęć: zjem to kurczę; skrupuł: nie mogę.
Gdy się biedził ze skrupuły,
Jakoś w tej walce gorącej
Zjadło się kurczę niechcący.
Po kurczęciu kogutek, po kogucie kura —
Zresztą poszedł do lasa, a wpadłszy w manowce
Ów wilczek stał się wilkiem, gryzł gęsi i owce;
Aż go na koniec w jamie dostali.
Najciężej zacząć, pójdzie się dalej.
Najgorszy początek:
-
Jak zostajemy nałogowcem (hazard, smartfon, alkohol).
-
Kara przestępstwa musi być odpowiednia (mała nie przynosi skutków).
RZEPA
Kulawy, głuchy, stary i ślepy
Zeszli wór rzepy.
Chciało się podjeść, bo jeść nie mieli.
Lecz gdy szło o to, jakby ją wzięli,
Powiedział stary: «Ja nie ugryzę».
Powiedział chromy: «Ja ledwo lezę».
Ślepy: «Nie widzę jej, towarzysze».
Głuchy: «A ja was, bracia, nie słyszę».
I tak gdy ciągle spór z sobą wiedli,
Została rzepa i nic nie jedli.
Jak u nich rzepa tak u nas mienie —
Każdy ma swoje wyrozumienie.
Gdy o zysk idzie, chcemy zarobić,
A kiedy na zysk, nikt nie chce robić.
Współpraca jest konieczna:
-
Jak młodzież może zarobić pieniądze współpracując ze sobą?
-
Czy reagować na akty wandalizmu w szkole.
FILOZOF I CHŁOP
Wielki jeden filozof, co wszystko posiadał,
Co bardzo wiele myślał, więcej jeszcze gadał,
Dowiedział się o drugim, który na wsi mieszkał.
Nie omieszkał
I kolegę odwiedzieć,
I od niego się dowiedzieć,
Co umiał i skąd była ta jego nauka;
Znalazł chłopa nieuka,
Bo i czytać nie umiał, a więc książek nie miał.
Oniemiał.
A chłop w śmiech: "Moje księgi - rzekł - wszystkie na dworze:
Wół, co orze,
Sposobi mnie do prący, uczy cierpliwości,
Pszczoła pilności,
Koń, jak być zręcznym,
Pies, jak wiernym i wdzięcznym,
A sroka, co na płocie ustawicznie krzeczy,
Jak lepiej milczyć niźli gadać nic do rzeczy".
Doświadczenie i teoria:
-
Leczenie u lekarza, a leczenie tradycyjnymi metodami (naszych babć).
-
Kierowca praktyk i teoretyk. Kiedy to nie współgra.
CZAPLA, RYBY I RAK
Czapla stara, jak to bywa,
Trochę ślepa, trochę krzywa,
Gdy już ryb łowić nie mogła,
Na taki się koncept wmogła.
Rzekła rybom: "Wy nie wiecie,
A tu o was idzie przecie".
Więc wiedziec chciały,
Czego się obawiać miały.
"Wczora
Z wieczora
Wysłuchałam, jak rybacy
Rozmawiali: wiele pracy
Łowić wędką lub więcierzem;
Spuśćmy staw, wszystkie zabierzem,
Nie będą mieć otuchy,
Skoro staw będzie suchy."
Ryby w płacz, a czapla na to:
"Boleję nad waszą stratą,
Lecz można temu zaradzić,
I gdzie indziej was osadzić;
Jest tu drugi staw blisko,
Tam obierzecie siedlisko,
Chociaż pierwszy wysuszą,
Z drugiego was nie ruszą".
"Więc nas przenieś!" - rzekły ryby:
Wzdrygnęłą się czapla niby;
Dała się na koniec użyć,
Zaczęłą służyć.
Brała jedną po drugiej w pysk, niby nieść mając,
I tak pomału zjadając.
Zachciało się na koniec skosztować i raki.
Jeden z nich widząc, iż go czapla niesie w krzaki,
Postrzegł zdradę, o zemstę się zaraz pokusił.
Tak dobrze za kark ujął, iż czaplę udusił.
Padła nieżywa:
Tak zdrajcom bywa.
Przestępcę zawsze dopadnie kara:
-
Metody pracy policji, by złapać przestępcę.
-
Zawsze znajdziemy od siebie silniejszego lub sprytniejszego.
KAŁAMARZ I PIÓRO
Powadził się raz kałamarz na stoliku z piórem,
Kto świeżo napisanej księgi był autorem.
Nadszedł ten, co ja pisał, rozśmiał sie z bajarzów.
Wieleż takich na świecie piór i kałamarzów.
Prawo autorskie:
-
Zatwierdzone znaki autorskie (logo, reklama, marka). Kary za bezprawne ich używanie.
-
Podszywanie się pod czyjś sukces (sport, sztuka, prace naukowe, a nawet szkoła – ściąganie).
LWICA I MACIORA
Złe to, gdy się podli szczycą.
Zeszła się raz świnia z lwicą,
Więc w dyskursa. W tych przewlekła,
Z żalem świnia lwicy rzekła:
"Żal mi ciebie, luboś godna,
Luboś zacna, żeś mniej płodna.
Patrz na moją zgraję świnków:
Co tu córek, co tu synkowi
A wszystikie jednym pomiotem".
Rzekła lwica: "Wiem ja o tem.
Ródź ty dziesięć, cztery, dwa,
Ja jednego, ale lwa".
Nie ilość, a jakość:
-
Przyroda. Które zwierzęta stawiają na ilość, które na jakość.
-
Życie w rodzinie wielodzietnej.
MALARZE
Dwaj portretów malarze słynęli przed laty:
Piotr dobry, a ubogi. Jan zły, a bogaty.
Piotr malował wybornie, a głód go uciskał,
Jan mało i źle robił, więcej jednak zyskał.
Dlaczegoż los tak różny mieli ci malarze?
Piotr malował podobne, Jan piękniejsze twarze.
Umiejętność ustawienia się w życiu:
-
Artyści słynni po czasie.
-
Ważniejsza satysfakcja, czy pieniądze.
ŻABY I BOCIAN
Od wieczora więc do rana
Do Jowisza krzeczały,
Żeby króla dostały.
Dał im pieniek — padł z hałasem.
Z początku się przybliżały,
Ażeby króla poznały,
I znalazły z podziwieniem,
Iż król jegomość był pieniem. Skoro się to rozgłosiło,
Dogadzając ciekawości
Szły do króla jegomości.
Zrazu przystąpić się bały,
Dalej na niego skakały.
O innego Jowisza prosiły.
Dał im bociana; a ten, niesłaby,
Jak się zawinął pomiędzy żaby,
Na przywitanie zjadł z pół tuzina.
Gdy się wrzask z płaczem żab nędznych wszczyna,
Rzekł Jowisz: «Pogardzając zbyt dogodnym stanem,
Skakałyście na pieniek — skaczcież przed bocianem».
Umiejętność cieszenia się z tego co się ma:
-
Kibicowanie przegrywającym sportowcom (ktoś ósmy na świecie w tenisie jest wielki).
-
Co mam lepiej w moim życiu niż inni.
KONIEC 2
A jeszcze jedną! Albo to przychodzą
Bajki na rozkaz? Gdy zechcą, się rodzą,
A kiedy nie chcą, — wołaj, wrzeszcz jak czajka,
Nie przyjdzie bajka.
Tak jak nasz Józio, co go pieści matka,
Postrzegł opłatka
Postrzec, naprzeć się — to u niego jedno.
Więc matkę biedną
Nuż męczyć: «Daj go!» A opłatek zjadła.
«Dam — rzekła — ale, Józiu, ucz się abecadła».
Porozumiał to józio, za co go tak łechce,
Więc rzekł: «Schowaj opłatek; kiedy każesz, nie chcę!»
Charakterek:
-
Przykład w scence takiej osoby w wieku dorosłym.
-
Owoc zakazany, co to jest?
Spis treści