niedziela, 15 wrzesień 2019 11:09

Kapturek

Napisał
Oceń ten artykuł
(0 głosów)
 To sztuka bardzo aktorska. Pomysły powinni podsuwać aktorzy (młodzież) i najlepiej gdyby sami napisali jakąś scenkę, którą można śmiało wplątać  w scenariusz. Otwarto forma sztuki powoduje, że można włączyć akcenty współczesne dla młodzieży (alkohol, czy seks). Zależało mi na tym, by młodzież w bajce widziała własne problemy, a nie jakieś nierealne kłopoty średniowiecznych młodych ludzi. Polecam oczywiście dopisanie własnej scenki, najlepiej dotyczącej problemów szkoły czy klasy. Jeśli istnieje w klasie problem spóźnień, stwórzmy postać Tomcia Palucha, który wciąż się spóźnia i inni uprzedzają go: dostaje brzydką księżniczkę, bo tą ładną pocałował kowal, nie wypija płynu na wzrost, bo uprzedziła go małpa, która została King Kongiem.

KAPTUREK

MAMA I KAPTUREK (AGNIESZKA) ROZMAWIAJĄ

M – Agnieszko! Idź do babci.

K – Muszę?

M – Musisz

K – Ale ona tak zrzędzi, wytrzymać się nie da.

M – Musisz, bo znów nas wezmą ludzie na języki.

K – Wszystkie matki samotnie wychowujące dzieci są obgadywane.

M – Toteż trzeba tak robić, by ludzie nie mieli powodów do narzekań.

K – Pamiętasz, że już miesiąc leży w łóżku. I tak dobrze, że sama wychodzi do ubikacji. Ostatnio narzekała, że jej nawala aparat słuchowy, coś tam trzeszczy.

M – To go weź, naprawię.

K – Tylko nie tak jak ostatnio.

M – To znaczy?

K – Kiedy uruchamiał się ten pisk, babcia zaczęła chorować na serce i pojawiły się koszmary senne.

M – Masz tam owoce, kanapki i sok.

K – A dałaś to ciastko, którego wczoraj nie zjadłam?

M – Ehe. Okroiłam go. Ten Hortex jest już po terminie, przelej go do słoika, a pudełko spal.

K – Mamo, gdzie jest ten dres z kapturem?

M – Tak jak chciałaś zamieniłam go na te dżinsy.

K – Gdzie są?

M – Dopiero mi je Joasia przyniesie.

K – A mają te srebrne napy?

M – No.

K - Ten kaptur był już obciachowy.

M – To leć! Tylko nie gadaj po drodze z nikim, jesteś taka łatwowierna.

K WYCHODZI

 

 

WILK I MAMA

DZWONEK, TO WILCZYCA

W – Dzień dobry. Proszę o wsparcie.

M WYCIĄGA MIOTŁĘ I PODPIERA WILCZYCĘ

W – Chciałam cash, a nie oparcie.

M – Kaszy nie mam.

W – Pieniędzy, biżuterii, akcji, kart kredytowych…. Trochę chleba.

M – Idź pani.

W – Ale ja muszę coś przynieść do domu, bo tata znowu mnie zbije. Nie był w kasynie już 3 dni. Potem wyżywa się na nas.

M – Czy ja wyglądam na naiwną czy głupią?

W – Na głupią się żebrze inaczej.

WILCZYCA UBIERA ELEGANCKI KAPELUSIK

W – Jest pani szczęśliwą zwyciężczynią w naszym konkursie „ Wpisz swoje nazwisko”. Trzeba wpisać swoje nazwisko, o tutaj. Nasz komputer wylosował właśnie panią, do wygranej zamykającej się kwotą 1 mln zł. I to bez odpowiadania nikomu na jakieś idiotyczne pytanie, ani wrzucania ping pongów do beczek po śledziach. Ta kwota może trafić do pani, albo i nie. Proszę bardzo PODAJE CZERWONY DŁUGOPIS M PODPISUJE SIĘ Teraz koszty przekazu 50 zł i nagroda trafia do pani. Chyba, że przekroczy się regulamin.

M – A gdzie on jest?

W – Regulamin kosztuje też 50 zł, bo to dość gruba książka jest. PRZYNOSI Trzeba dostosować się do niego przez 3 miesiące. Tylko. Ale obawiam się, że go pani przekroczyła, bo nie wolno wpisywać się czerwonym długopisem. Cóż przykro mi. Do widzenia.

ŚPIĄCA KRÓLEWNA

ŚPIĄCA KRÓLEWNA ROZMAWIA Z CZARODZIEJKĄ

ŚPIĄCA KRÓLEWNA – To jest niemożliwe. Przecież ja wyglądam jak narkomanka.

Ś KŁUJE SIĘ IGŁĄ , PRZYNAJMNIEJ PRÓBUJE

CZARODZIEJKA – Może to źle robisz?

Ś – Jak źle? Biorę wrzeciona, siadam i…kłuję się. Czekam, czekam, czekam, czekam i…nic. Mogę się nawet położyć, by łatwiej zasnąć. Też bez skutku. Wczoraj wzięłam tabletki na sen. Też nic! Mówię ci. Cały dwór czeka, pozjadali wszystko ze stołu. Zapasów nikt nie robił, bo po co, jak mieliśmy tyle spać i nic. Nuda. Halo?! Wróżko, co z tobą?

C – Zasnęłam.

Ś – To ty źle czarowałaś. Przyłóż się wreszcie do pracy.

C – Może mam za mało w sobie nienawiści?

Ś – Ty w ogóle nie masz w sobie nienawiści. Widziałam jak wczoraj ci mucha wpadła do zupy. Wyciągnęłaś ją, osuszyłaś i wrzuciłaś do sosu, by zjadła sobie drugie danie.

C – Nie! Jestem zła! W kompocie mi się utopiła. Popływała, popływała i wyciągnęła skrzydełka. Jeszcze tak wybałuszyła oczęta, jakby chciała powiedzieć: - Ach czemu nie jestem muszką winną i… POKAZUJE ŚMIERĆ OCZAMI

Ś – Ale co ze mną, jaka ze mnie Śpiąca Królewna? Czuję się jak postać z innej bajki.

C – Dobra, odsuń się. Spróbuję jeszcze raz. BIERZE WRZECIONO

Hokusik – polusik . Abrakadabreczka.

2 udka i babeczka.

Jak się księżniczka zadraśnie

Niechaj cały dwór zaśnie.

Ś – Muszę się kłuć. Mogę tu? POKAZUJE NA TYŁEK Ała! I co? I nic! To ma działać od razu. Może to za mała dawka?

C – Spróbuję.

Hokusol – pokusol. Abrakadabr.

Dwa uda słonia, kandelabr,

Jak się ta baba zadraśnie

To niech zaśnie.

Teraz się ukłuj głęboko. To była dawka usypiająca na księżną nosorożca.

Ś – WBIJA IGŁĘ, RYCZY, CHODZI OTUMANIONA

C – I jak?

Ś – Chyba działa.

RYCERZ – Co tu się dzieje? Jestem rycerzem, który ma obudzić królewnę. Ona ma spać.

C – Cicho, bo zasypia.

R – Ale ona ma już spać.

C – Jeszcze nie zasnęła. Królewno, widzisz swego wybawcę?

Ś – Jurek? Co ty tu robisz?

R – Mam pocałować śpiącą królewnę.

Ś – To znaczy mnie.

R – I mamy żyć z sobą długo i szczęśliwie.

Ś – Ciekawe. Zasypiam.

R – Nie, nie rób mi tego! Wstawaj! Już raz nam nie wyszło. Proszę cię. To nie ma sensu.

Ś – E tam. Mi już wszystko jedno.

R – Wstawaj! Pamiętasz? Chrapię i źle trzymam widelec.

Ś – I śmiejesz się z głupich dowcipów.

R ŚMIEJE SIĘ GŁUPAWO

Ś – Nie!!! Wróżko! Zrób coś, bym nie zasnęła. Ja z nim nie wytrzymam. Z tym żyli długo i szczęśliwie. Jak mi się chce spać…

C – Można znaleźć innego do całowania.

Ś – Ratuj! Zasypiam…

C – Jak to było?

Otwórz swe powieki

Na wieki.

Ś WYBAŁUSZA OCZY To znaczy, że nie będę już spała?

C – Tak wygląda. Te czary są nieodwracalne.

Ś – 24 godziny na dobę będę musiała próbować zasnąć? Koszmar !

R SIADA NA WRZECIONIE I ZASYPIA

WILK SPOTYKA TRZY DZIEWCZYNY

W – Część dziewczyny.

1 – Cześć.

W – Macie papierosa?

2 – No.

3 – Nie mamy.

W – No, może jednego. Light.

2 – Masz. Jeszcze jeden mi się zaplątał.

1 – Może ognia?

W – Podobacie mi się.

3 – Chyba bez wzajemności.

W – Gdzie jedziecie?

1 – Na imprezę.

W – Lubię takie laski.

2 – Czy ty próbujesz nas poderwać czy napaść?

W – Wciąż się zastanawiam.

3 BIERZE TELEFON – Niedźwiadku!!! Tu jest taki koleś, co się nas czepia. Kiedy wracasz z treningu. Jak się nazywa. DO W Jak się nazywasz?

W – W szkole mówili mi PIF PAF.

3 – To załatwimy to same.

SIĘGAJĄ DO TOREBEK I WYCIĄGAJĄ LUSTERKO,ŁAŃCUCH I DEZODORANT

1 – Wiesz co to jest?

W – Lusterko.

1 – Jakie lusterko?

W – Damskie.

1 – Pomyliłam się. SIĘGA DO TOREBKI I WYJMUJE STRZYKAWKĘ

W – To nie jest szczepionka na grypę?

1 – Raczej na stypę.

2 – A to?

W – Bransoletka?

2 – Tak WYKONUJE KILKA RUCHÓW ŁAŃCUCHEM Widziałeś jak w filmie „Długa noc” wykańczano tym ludzi? 53 trupy w 2 minuty. A oglądałeś Arnolda w filmie „Człowiek szafa”? Jak załatwił takim czymś obcych? Co? Nie oglądałeś? To ci mogę to pokazać. A może masz grę „Cmentarz Kosmity”, tam też to mają.

W – Nie.

2 – Przykro mi, to muszę ci zademonstrować działanie.

3 – Dobra Gośka. Zostaw. A to co jest?

WSKAZUJE NA DEZODORANT TRZYMANY W RĘCE.

W – Dezodorant. ŚMIECH Nie? Pianka do golenia?

3 – Nie Pif Pafie. To gaz duszący.

W – Mnie to nie rusza, bo ja nie mam duszy.

3 – Dziewczyny, nie róbmy mu krzywdy. On już jest dziedzicznie przez los pokrzywdzony.

W – Tak, moja mamusia mówiła, że mój dziadek podjadał marchewki.

1 – Dobra.

WYJMUJĄ Z TOREBEK NAPISY „Z EKOLOGIĄ NA TY”.

1 – Wiesz co tu pisze?

W – Nie.

1 – Z ekologią na ty.

W – O!!! Ratunku!!! Ekolodzy! Znowu mi do ucha włożą kolczyk i te wywiady do National Geografic.

2 – Stój i gadaj! Po co tu jesteś?

W – No wiecie, chciałem sobie taki mały napadzik. Bez szkodzenia nikomu. Ten nożyk tylko mam, co to jest?

1 – Amatorstwo. Słuchaj, po pierwsze nie zaczynaj od papierosa. Nie lepsze jest coś takiego…ZMIENIA GŁOS – Witam szanowne Panie. Jestem przedstawicielem firmy Koci-koci-łapki i spółka. Sprzedajemy zabawki. Proszę Pań, co ja robię, co ja robię. Sprzedaję po promocyjnej cenie chodzące atlasy samochodowe Europy. Same się otwierają ,same zamykają. Cena tylko pół grosza…za kilometr. Daba daba pomnożone przez 0,5 grosza i mamy kwotę, raczej kwotkę 150 zł. Do tego bezpłatnie mapa północy Mongolii i pd części Fidżi. Oczywiście jeszcze firmowy breloczek, już co prawda kradziony, ale gratis,

2 – Teraz masz już pewność, że wszystkie możliwości zostały wykorzystane. Łapie się na to ktoś z forsą. Co to dla niego 150 zł. Łapie się ktoś z poczuciem humoru.

3 – Ewentualnie ktoś głuchy.

2 - Po drugie wiesz, nie pachniesz nadzwyczajnie, jesteś jakiś owłosiony, a kiełki myłeś parę tygodni temu.

1 – Do tego ślina ci pachnie z ….tego tam. Jesteś głodny?

W – No już 3 dni nie jadłem, a tu macie tego snikersa.

KUSZENIE SNIKERSEM

1 – To cześć amatorku.

2 – Pa brudasku.

3 – Pracuj nad stylem.

ODCHODZĄ DAJĄC MU RESZTĘ SNIKERSA

WILK I KAPELUSIK

W – Witam szanowną panią. Nazywam się Jerzy Pościk. Jestem przedstawicielem firmy Aster, nie mylić z agencją artystyczną Fred Aster. Polecamy szeroką gamę wyrobów kwiatowych o nazwach: róża, tulipan, goździk itd. Zapraszamy do zakupów. Aha. Oczywiście promocja. 3 cebulki – niespodzianka, 2 pęczki sałaty, hmolonibus specjalus innocentis – jedna gałązka i garść rumianku za jedyne 39,99 zł.

K – A po co mi to?

W – Bo jeszcze dajemy gratis do tego atlas samochodowy Europy. Samochodzący.

K – Panie daj mi spokój. Już są lepsi ci co proszą o papierosa.

W – Chyba moja stara metoda jest lepsza. Może papierosa?

K – Nie palę

W – Wie pani taka podła praca. Trzeba ludziom wciskać taki towar, wiele się nie zarobi, a ile się nasłucha. Ty cholerny naciągaczu! Promocja, ty wygadany bezmózgowcu.

K – Tak ludzie reagują?

W – Nie mówię o rękoczynach. O, tu, widły! Tu sekator.

K – Niech pan nie pokazuje.

W – A dzieci chcą jeść. Ileż można jeść sałaty i tego humulonimbusa…

K – Może jednak coś kupię?

W – Gdzie pani idzie?

K – Do babci, do Pruszkowic, na Leśną 4a.

PRZYCHODZI OBSTAWA

W – To ja już idę, niech pani poogląda ten katalog. Ja już idę, mam zamówionego klienta. Zaraz tu obok. Proszę się nie spieszyć.

WILK I KAPTUREK

B – Kto tam?

W – To ja wnuczka.

B – Czego znów chcesz? Pieniędzy ci zabrakło. Sumienie gryzie twoją mamusię. Nie musisz przychodzić.

W – Babciu! To ja, twoja wnuczka, twoja ukochana.

B – No przecież mówię. Wynoś się!

W – Przyniosłam świeże ciasteczka.

B – Te od Kowola. Pół wsi już nimi wytruł. Teraz mnie chcecie nimi wykończyć. Niedoczekanie wasze. I tak wam nie zostawię w spadku domu. Wolę oddać sierotkom. CISZA Co tak siedzisz cicho? Język ci odjęło? Jak ostatnio chciałaś te 20 zł. to gęgałaś słodko całe popołudnie.

W – Przyszła babciu dopłata do emerytury.

B – O te złodzieje! Dały wyrównanie. To wejdź. Kim pan jest?

W – Wielką niespodzianką.

B – Pal licho to wyrównanie.

W SIĘ OBLIZUJE

B – Jestem taka apetyczna w tym wieku?

W – Po tylu dniach głodówki, byle ochłap wydaje się ucztą.

B – Masz takie wielkie łapy…

W – By cię lepiej objąć…

B – Masz takie długie nogi…

W – I wydepilowane.

B – Masz takie wielkie uszy…

W – To po ojcu…

B – Masz takie wielkie oczy…

W – To od wypatrywania chłopców.

B – Masz takie wielkie zęby…

W – A, to sztuczne.

WILK, KAPTUREK I BABCIA

K – Ależ babciu, jak możesz?

B – Co chciałaś? Połóż koszyk i wyjdź.

W – Nie, zostań i ty jeszcze. Zjemy tu coś, taka miła atmosfera.

P – Stać!!! Ręce do góry! Oprzeć się o ścianę. Gadać co się tutaj dzieje?

B – Cóż chcieliśmy spędzić miły wieczór, ale pan wpadł i go zepsuł.

WCHODZI LEŚNICZY

P – Co pan tu robi?

L – Przyszedłem rozpruć brzuch wilkowi i wypuścić z niego babcię i Kapturka.

P – Ten to dopiero oryginał.

L – Przyszedłem…O, tym nożem…

P – Ręce do góry!!! Rzuć broń! Mordę w kubeł. Nie odzywać się i mówić!!! No gadaj!!!

L – No, znaczy…tu miałem…takie zgłoszenie, że wilk pożarł dwie czcigodne panie…

B – To dopiero palant!

K – Pan się dobrze czuje?

W – Ktoś miał kogoś pożreć?

L – Dokładnie połknąć.

K – Jak można kogoś połknąć?

B – No, wieloryb lądowy mógłby…

P – Nie zbliżajcie się!!! To może jakiś idiota puszczony na wabia.

L – Wabię się Jerzy Grucha – gajowy.

P – Że też taki pacan zepsuje każdą bajkę.

W – Może jest leśniczym inaczej.

B – A ja, bardzo się cieszę, że was poznałam.

K – Wszystko dobre, co się dobrze kończy.

ŚPIĄCA KRÓLEWNA I BABCIA

ŚPIĄCA KRÓLEWNA WCHODZI DO DOMU BABCI

Ś – Dzień dobry. Ma babcia coś na spanie. Nie mogę zasnąć.

B – Na spanie najlepsza jest praca.

Ś – A co to praca?

B – Robota. Rąbanie drzewa. Budowa domu.

Ś – A próba zaśnięcia to praca?

B – Trzeba się spocić.

Ś – To przy opalaniu się pocę. A że często się opalam, to jestem robotna.

B – To się nie liczy. Nazbieraj mi jabłek to wykonasz pracę.

ŚPIĄCA KRÓLEWNA WYCHODZI I ZARAZ WRACA

Ś – One rosną na drzewie.

B – A gdzie mają być?

Ś – U mnie w zamku zawsze były na talerzu.

B – Jeszcze gorszy przypadek niż Kapturek.

WCHODZI KAPTUREK

K – Wołałaś mnie babciu?

B – Nigdy cię nie wołam, bo zaraz coś będziesz kombinowała.

K – A kto to jest?

Ś – Jestem Śpiąca Królewna.

NAGLE PATRZĄ NA SIEBIE I KRZYCZĄ

K – Jesteś taka sama jak ja.

Ś – Jesteś taka sama jak ja.

B – Musiało się wydać. Wasza matka miała bliźniaczki i jedno oddała mi na wychowanie.

K – Czyli jestem księżniczką?

Ś – To chodź się zamienimy.

K – OK.

ZAMIENIAJĄ SIĘ STROJAMI

Ś – Wreszcie będę mogła spać.

K – Wreszcie będę bogata.

KAPTUREK ZASYPIA

ŚNIEŻKA BIERZE KOSZYK, ZJADA CIASTKO I PADA TRUPEM

B – Ta młodzież nic nie robi, a śpi.

Czytany 7399 razy Ostatnio zmieniany środa, 09 październik 2019 16:42

Najnowsze od Grzegorz Noras

Więcej w tej kategorii: « Film DZIEWCZYNY »