FILM DZIECIĘCY
WCHODZI KILKA DZIECI Z RONDLAMI D1, D2, D3 NA GŁOWIE I DUŻYMI ŁYŻKAMI W DŁONI + DOWÓDCA Dw
Dw – Brygada Rondli baczność!
UDERZAJĄ SIĘ ŁYŻKAMI W RONDLE
D1 – Kapitanie(owo) chciałem powiedzieć, że rondel mnie ciśnie w głowę.
Dw – Co to za żołnierz? Stać i nic nie mówić!
D2 – Ja chcę do ubikacji.
Dw – Zabraniam!
D2 – Nic na to nie poradzę, że rondel przypomina mi nocnik. Ale wytrzymam.
Dw – I tak powinno być?
D3 – Kiedy dostaniemy wreszcie spluwę do ręki. Odstrzeliłbym jakąś łeb wrogowi.
Dw – Wszystko w swoim czasie. Dzisiaj nauczymy się musztrady.
D2 – Chyba musztardy?
Dw – Musztrada to nauczka BACZNOŚĆ i SPCZNIJ. Wyczytałem w słowniku, bo dowódca musi być obczytany.
D1 – D3 – Tak jest kapitanie(owo).
NAUKA MUSZTRY
WCHODZĄ DWIE DZIEWCZYNY STARSZE (LICEALISTKI) L1, L2
L1 – Cześć maluchy. Bawicie się w wojsko?
L2 – Walczycie na patyki czy na sikawki?
Dw – Z cywilami nie rozmawiam.
D1 – Z cywilami nie rozmawiam.
D2 – Z cywilami nie rozmawiam.
D3 – Z cywilami nie rozmawiam.
L1 – Żołnierzu masz wspaniały hełm. STUKA DOWÓDCĘ PO GARNKU
Dw – Jak mnie jeszcze raz dotkniesz, to zrobię z ciebie marmel...mormal...marmur...dżem.
L2 – Jak my się boimy. Aaaaaa. Jeszcze bardziej. Uuuuuu. A teraz macie po złotówce na lody, na głowę i spadać. DZIECI UCIEKAJĄ Z PIENIĘDZMI. DOWÓDCA ZOSTAJE
Dw – Ja nie dam się przekupić.
L1 – Masz tu snikersa i spadaj. DOWÓDCA UCIEKA BIORĄC JESZCZE ZŁOTÓWKĘ
L1 – Ach te dzieci i ich wielkie problemy.
L2 – A wiesz jaka bransoleta była ostatnio w Bravo Girl?
L1 – Nie.
L2 – Po...ma...rań...czo...wa.
L1 – Łał. A jaki czadowy plakat Piaska był w Machinie.
L2 – Dostałaś?
L1 – No masz.
SCHODZĄ ZE SCENY I DALEJ PLOTKUJĄ
FILM OBYCZAJOWY
MĄŻ WRACA DO DOMU Z PRACY
ŻONA KŁADZIE MU NA DUŻYM TALERZU MAŁĄ KROMKĘ CHLEBA Z MARGARYNĄ
Ż – Proszę!
M – Nie takim tonem!
Ż – Proooszę.
M – Co to jest?
Ż – Obiad.
M GRZEBIE PALCEM W MARGARYNIE NA KROMCE – To nawet nie masło.
Ż – Stać nas tylko na margarynę.
M – Przecież zarabiam kupę pieniędzy.
Ż – Proszę! To są opłaty! PODAJE KSIĄŻECZKI OPŁAT – Możesz sprawdzić. A Komitet Rodzicielski? A papierosy? Ćmisz jak lokomotywa.
M – Na pewno nie kosztuje to więcej niż twoje aerobiki, solarium i Klub Młodej Matki.
Ż – To ja nie mogę mieć już w życiu żadnej przyjemności? Mam siedzieć cały dzień przy garach?
M – Jakich garach? Takiego obiadu nie robi się przy garach, wystarczy nóż. Idę do pubu.
Ż – Właśnie. Tylko koledzy i piwo.
M – Nie mogę patrzeć na tę twoją wiecznie nieszczęśliwą twarz. WSTAJE
Ż – Obiecałeś, że się wybierzemy w tym tygodniu do teatru.
M – Nie grają tak smutnej sztuki byś do niej pasowała.
WYCHODZI, ŻONA PŁACZE I ZJADA KROMKĘ
MELODRAMAT
MĘŻCZYZNA – Dzień dobry. Przyszedłem odczytać prąd.
KOBIETA – Pewnie chodzi o licznik?
M – Tak, tak mówimy w skrócie. Trudno powtarzać wciąż: „Przyszedłem do Państwa mieszkania, by odczytać z licznika elektrycznego mieszczącego się w przedpokoju aktualny stan poboru mocy elektrycznej.
DOPIERO TERAZ SPOTYKAJĄ SIĘ ICH SPOJRZENIA
K – Szkoda, że Pan tak nie mówi, bo wtedy mógłby Pan dłużej pobyć w mieszkaniu.
M – Czasem, by się chciało.
K – Proszę tutaj.
M – Tak od razu?
K – Tutaj jest licznik.
IDĄ W KĄT POKOJU
M – Nie wziąłem okularów. Zostały w aucie. Wejdzie pani i odczyta?
KOBIETA WCHODZI NA STOŁEK I ODCZYTUJE LICZBY
K – Dwadzieścia siedem.
M – Tyle ma pani lat?
K – Sto trzy.
M – To obwód pasa?
K – Osiemnaście.
M – Jutro osiemnasta?
K – Dziś. Osiemnasta. Kawiarnia Pingwin.
DIALOG PROWADZONY GŁOSEM ZAKOCHANYCH
MĘŻCZYZNA POMAGA ZEJŚĆ ZE STOŁKA KOBIECIE
CHCĄ SIĘ POCAŁOWAĆ, ALE SŁYCHAĆ SZCZEKANIE PSA
M – To duży pies?
K – Bardzo duży.
M – To już sobie pójdę. Do zobaczenia.
K – Kawiarnia Pingwin.
MĘŻCZYZNA WYCHODZI, KOBIETA CHWYTA SIĘ ZA SERCE ZAKOCHANA
FILM SENSACYJNY
MĄŻ I ŻONA SIEDZĄ PRZY STOLE I JEDZĄ SAŁATKĘ
M – Jak ty to potrafisz przyprawić.
Ż – Wiem co lubisz Boberku.
M – Tyle lat i wciąż mnie kochasz Tygrysku.
Ż – Do końca życia będę cię kochać.
DO POKOJU WCHODZI UBRANY W DRES I PODKOSZULEK MĘŻCZYZNA (S)
S – Co tu robicie? Wynocha mi stąd.
M – To nasze mieszkanie.
S – Co? Włazicie do mojego mieszkania i mówicie, że jest ono wasze?
Ż – Sąsiedzie, pan mieszka trzy piętra niżej.
S – Co? Nie dość, że zajęliście mi mieszkanie, to jeszcze moje rzeczy przenieśliście trzy piętra wyżej?
M WYJMUJE TASAK DO MIĘSA
M – Tylko mówimy, że pan pomylił mieszkania.
S – Ja pomyliłem?
SĄSIAD KŁADZIE MARCHEWKĘ NA DESCE I PRZECINA JĄ GWAŁTOWNYM RUCHEM
S – Ja pomyliłem się? Czy pan sugeruje, że nie wiem, gdzie mieszkam?
KŁADZIE RĘKĘ MĘŻA NA DESCE (GDZIE BYŁA MARCHEWKA) I PODNOSI TASAK
Ż – Niech pan zostawi sąsiedzie. To my się pomyliliśmy.
S – Do tego jecie moją sałatkę?
M – To żona zrobiła.
S – Twoja żona zrobiła ją dla mnie! To co mi ją wyjadasz? Wynocha.
Ż – Czy możemy w takim razie wziąć klucz od naszego mieszkania?
S – Jaki klucz?
Ż – Skoro to jest pana mieszkanie, to do naszego mieszkania ma klucz pan.
S – Jeszcze jedno pytanie, a rozłupię wam łby i powieszę na żyrandolu.
BIERZE SAŁATĘ I ROZŁUPUJE JĄ NA PÓŁ
S – Idę po żonę, bo siedzi na ławce.
WYSKAKUJE PRZEZ OKNO
M – Co on zrobił?
Ż – Wyskoczył przez okno, bo myślał, że mieszka na parterze.
WYGLĄDAJĄ PRZEZ OKNO I WRACAJĄ DO SAŁATKI
HORROR
WCHODZI DZIEWCZYNA Z LALKĄ I SIADA PRZY STOLE
GRAŻYNA (G) – WOŁA W STRONĘ KULIS – Kaśka! Jesteś tam?
K WOŁA ZZA KULIS – Jestem!
G – Co robisz?
K – Czytam gazetę. Nie masz do mnie żalu?
G – O co?
K – Że Marcin cię rzucił i wybrał mnie?
G – Ależ skąd. Takie życie.
K – To dzięki Grażynko, bo Marcin jest świetnym chłopakiem.
G – Nie pasował by do mnie?
K – Też mi się tak wydaje.
PODCZAS TEJ ROZMOWY GRAŻYNA WYCIĄGA NA STÓŁ RÓŻNE NARZĘDZIA JAK GWOŹDZIE, SZPILKI I NOŻE.
G BIERZE DO RĘKI LALKĘ I ŁASKOCZE JĄ POD PACHAMI
SŁYCHAĆ ŚMIECH KASI
G – Z czego się śmiejesz?
K – Sama nie wiem. Czasem tak mam. Napad ŚMIECH SIĘ NASILA, BO G ŁASKOCZE MOCNIEJ – Chichrawki mam co najmniej raz w tygodniu.
G BIERZE SZALIK I DUSI LALKĘ
SŁYCHAĆ ODGŁOSY DUSZĄCEJ SIĘ K
K – Ratun...
G – Coś się stało? G ROZWIJA SZALIK
K – Nie wiem! Coś dziwnego się ze mną dzieje.
G WBIJA MŁOTKIEM GWÓŹDŹ W NOGĘ LALKI
K – Aaaa SŁYCHAĆ WRZASK – Moja noga! Krew. Tu jest krew!
G SIADA NA LALCE
K – Chodź tu... SŁUCHAĆ DUSZENIE I KRZYKI Z BÓLU
G SCHODZI Z LALKI I WALI JĄ PATELNIĄ
K – Ał. SŁYCHAĆ JAK COŚ SPADA NA ZIEMIĘ
G – Możesz się udławić tym swoim Marcinem.
WKŁADA MAŁEGO LUDZIKA DO UST LALKI, K SIĘ KRZTUSI
CISZA
G SIĘ ŚMIEJE
K WYCHODZI Z POKOJU I SIĘ ŚMIEJE
K – Uwierzyła mi. Żeby czarować nie wystarczy kupić lalki. Trzeba być prawdziwą czarodziejką.
K WYJMUJE Z KIESZENI BALONIK I POMPUJE GO
G PĘCZNIEJE
G – Przestań bo pęknę.
K – Nie zdążysz.
K PUSZCZA BALONIK, Z KTÓREGO UCIEKA POWIETRZE, A G TAK JAK BALONIK LATA PO SCENIE, ROBIĄ TO TAK DŁUGO, AŻ BALON ZNIKA ZA SCENĄ, POMPOWANIE MOŻE SIĘ ODBYWAĆ KILKA RAZY.
K – A jak mi się znudzi Marcin, to go zaczaruję i każe mu się zakochać w tej małpie.
ŚMIECH DIABOLICZNY
KOMEDIA
DO POKOJU WCHODZI INSPEKTOR (I) ORAZ POLICJANT (P)
I – Proszę pisać. Z miejsca przestępstwa ukradziono wszystko. Złodziej...
P – Tu chodzi o morderstwo.
I – Ukradziono również zwłoki, dlatego nie można pobrać linii papilarnych zamordowanego.
P – Po co linie papilarne zamordowanego?
I – Widocznie były ważne, skoro denat miał obcięte wszystkie palce.
P – Podobno wyglądało to tak, jakby je ktoś odgryzł.
I – Jak można wypaść z takiego okna? I WYCHYLA SIĘ PRZEZ OKNO I WYPADA
P – Jestem SUPER-WOMENKĄ. Pomogę pani kapitanowo.
ZDEJMUJE PŁASZCZ CZY KURTKĘ, A POD SPODEM STRÓJ SUPER-WOMENKI. WYSKAKUJE ZA I, ZA CHWILĘ WCHODZĄ NA SCENĄ, INSPEKTOR JEST NORMALNY, A SUPER WOMENKA POKIERESZOWANA
I – Super-womenko, dziękuję ci w imieniu policji
P – A w swoim imieniu?
I – Tak prywatnie to dlaczego byłaś tak późno? Prawie się zabiłam.
P COŚ DZWONI, ODBIERA – Mam wezwanie. Kot spada z drzewa. Do zobaczenia szefie.
P WYPADA PRZEZ OKNO I ZARAZ WCHODZI NA SCENĘ Z BOKU Z KOKARDKĄ WE WŁOSACH I KAWAŁKIEM FUTRA
P – Jestem.
I – A gdzie kot?
P – Tylko resztki z niego zostały. POKAZUJE FUTRO
I – Gdybyś miała szefa, to by cię wyrzucił z pracy.
P – Sama jestem dla siebie szefem. Skoro się spóźniłam i zawiodłam wszystkich muszę z sobą skończyć.
I – To skocz przez okno.
P – Potrafię latać.
I – Pistolet?
P – Kule się mnie nie imają.
I – Stryczek?
P – Umiem lewitować.
I – Czyli musisz żyć i dalej pomagać ludziom, byle nie kotom.
I – To ja jadę do domu WYCHODZI PRZEZ DRZWI
P – To ja lecę do domu WYSKAKUJE PRZEZ OKNO
SCIENCE FICTION
WCHODZI DO POKOJU DZIEWCZYNA ZE SMARTFONEM I SIADA NA KANAPIE
WCHODZĄ 1 I 2 ROBOTY, KTÓRE ZACHOWUJĄ SIĘ JAK LUDZIE
DZIEWCZYNA CZYTA COŚ W SMARTFONIE, WSTAJE
D – Idiota! PŁACZE, A POTEM ZE ZŁOŚCI COŚ NISZCZY (KUBEK DO NAPOJÓW, TŁUCZE TALERZ, BUTELKĘ PLASTIKOWĄ)
1 – Mówiłam, że się nie zaaklimatyzuje.
2 – Tak. Ludzie to jednak gatunek zwierząt, a nie istoty myślące.
1 – Ale trzeba powiedzieć, że prototyp B 854 był wadliwy.
2 – Mała prędkość, nieduży udźwig. I ta sprężystość.
1 WYJMUJE ZZA KOSZULI D SPRĘŻYNĘ, ONA TEGO NIE CZUJE
2 – Zardzewiała?
1 – Trochę. To stąd ta mała odskoczność.
D WSTAJE I PRÓBUJE SKOCZYĆ BEZ EFEKTU
2 WYJMUJE ZZA KOSZULI D SIANO
1 – To kawałek ludzkiego mózgu? OGLĄDA DO DOKŁADNIE, OBWĄCHUJE
2 – Większości ludzi, ale nie każdego osobnika.
1 – Mózg ziemianki. Nasi naukowcy się ucieszą, jak go zobaczą.
2 – A czym się ten mózg odżywia.
1 – Tym BIERZE DO RĘKI SMARTFON
2 – A gdzie się go wkłada?
1 – Mózg ładuje się przez oczy. Zobacz, jak zachowuje się człowiek, gdy nie ma zasilania mózgu.
1,2 PODCHODZĄ W STRONĘ OKNA, CHOWAJĄ SMARTFON I PATRZĄ NA D
D BUDZI SIĘ I SZUKA SMARTFONA, NIE ZNAJDUJE GO I WARIUJE (POWOLI, ETIUDA MINIMUM 3 MINUTY
1 – Chyba zaraz umrze, bo bez mózgu nie da się żyć.
2 PODRZUCA SMARTFON NA STOLIK
D WRACA DO NORMALNOŚCI I SZUKA CZEGOŚ W SMARTFONIE
D – Już się nie gniewam. Umówimy się jutro Pampusiu?... Już dzisiaj? Wspaniale. WYBIEGA
FILM HISTORYCZNY
WCHODZĄ NA SCENĘ 3 DZIEWCZYNY
1 – Cieszę się, że jesteście razem.
2 – Najgorsze, że nie wiem, czy go kocham, czy mi się to po prostu wydaje.
3 – A jak wygląda. Czysty ideał.
1 – Też bym chciała takiego chłopaka.
2 – Czasem wydaje mi się, że jest pusty i nadęty jak jakiś paw ze wzdęciami.
3 – Po tych siedmiu operacjach plastycznych jest idealny. Tylko siedem? To już coś.
PODCHODZĄ DO MASZYNY Z NAPISEM PODRÓŻE W CZASIE
1 – Popatrz wstawili nową maszynę.
2 – „Podróże w czasie”. O co chodzi?
3 – Podróżujesz w czasie siedzenia w maszynie. Wsiadamy.
WCHODZĄ I SŁYCHAĆ ODGŁOSY STARTUJĄCEJ RAKIETY
WYSIADAJĄ W UBRANIACH Z INNEJ EPOKI
1 – Jak ja wyglądam, jak młodsza siostra Kopciuszka.
2 – A ja jak księżniczka.
3 – A ja jestem chyba damą dworu. Poszukajmy w nas uczuć.
STOJĄ W CISZY W ZAMYŚLENIU, WIDZĄ W ODDALI NADCHODZĄCEGO KSIĘCIA
1 – Jak ci zazdroszczę, że poślubisz księcia.
2 – Kocham, kocham, kocham.
3 – W tej sukni będziesz wyglądać wspaniale.
1 – Może on lubi dziewczyny z plebsu?
2 – Kocham, kocham, kocham.
3 – Nie przeszkadza ci u niego brak dwóch palców, jednego oka i przycięte prawe ucho? Do tego jedna krótsza noga i ten zez, w tym jednym oku.
1 – Mi tam, by to nie przeszkadzało.
2 – Kocham, kocham, kocham.
3 – Co prawda mówią, że to bohater: oko stracił na wojnie, palce gdy pracował w tartaku, gdy robił włócznie na wroga, ucho odgryzł mu niedźwiedź, a krótsza noga, gdy skoczył z wieży, gdy ratował księżniczkę Anastazję.
1 – Ja dla niego jestem w stanie obciąć sobie... zarobki o połowę.
2 – Kocham, kocham, kocham.
3 – Musimy go przetestować. W końcu musisz z nim o czymś gadać, a nie tylko słuchać, gdzie nabawił się rany czy kontuzji;
NA SCENĘ WCHODZI KSIĄŻĘ
K – Co ja tu robię?
1 – Szukasz żony.
2 – Kocham, kocham, kocham.
K – A jak się szuka żony?
1 – Wybiera się najskromniejszą dziewczynę.
2 – Kocham, kocham, kocham.
3 – Wybiera się najinteligentniejszą kobietę.
K – A to po co tu mam? WYJMUJE PANTOFELEK
1 – To popielniczka.
K – To która idzie ze mną zapalić.
1 – Ja, bo mam zapałki.
2 – Kocham, kocham, kocham.
3 – Też idę, ale palenie szkodzi zdrowiu.
K – A ta to czemu tak ciągle: „kocham, kocham, kocham”?
1 – Wróżka jej powiedziała, że jak powie to jakiemuś księciu, to jest szans na znalezienie męża.
K – Od jak dawna tak mówi.
3 – Będzie trzy lata w przyszłym miesiącu.
K – Czyli jest świrnięta?
2 – Kocham, kocham, kocham.
K – Dobra idziemy. Jak mam się z którąś z was żenić to musicie mi powiedzieć o majątku jaki macie, bo jestem ubogim księciem.
1, 2 ROBIĄ ZWROT W MIEJSCU I UCIEKAJĄ, 2 IDZIE DALEJ
2 – Kocham, kocham, kocham.
1 – A kochasz bezinteresownie, czy za pieniądze.
2 – Kocham, kocham, kocham. To mój zamek. POKAZUJE ZAMEK W ODDALI
K – Kocham, kocham, kocham.
IDĄ RADOŚNIE DO ZAMKU
WESTERN
POJEDYNEK SZERYFA (Sz) I REWOLWEROWCA (R) OBOK STOI SEKUNDANT (S)
S – Strzelać na mój SZERYF KIERUJE BROŃ W STRONĘ SEKUNDANTA znaczy twój znak.
Sz – John jesteś durniem. Tyle razy ci powtarzałem, że facet z gwiazdą na piersi to szeryf, a nie astronom. Teraz muszę cię zastrzelić, bo zabiłeś mojego zastępcę.
S – Chciałem zaznaczyć, że rozmowy są za... SZERYF KIERUJE BROŃ W STRONĘ SEKUNDANTA jak najbardziej dozwolone.
R – MÓWI CIENKIM GŁOSEM – Meteorolog cy szeryf, co to za Dziki Zachód, gdzie ostatni trup padł siedem lat temu?
Sz – Bo ja tu jestem szeryfem.
R – Byłeś.
WCHODZĄ DWIE KOBIETY NA SCENĘ, ŻONA SZERYFA I ŻONA REWOLWEROWCA
ŻS – Hary, gdzie ta brukselka, czekam czekam. Już mi się woda wygotowała.
Sz – Załatwię tylko jedną sprawę i wracam.
ŻR – John, miałeś odebrać dziecko z przedszkola. Przecież Mary tam się zapłacze.
R – Załatwię tylko jedną sprawę i wracam.
ŻS – Hary tylko pamiętaj, jak zabijesz Johna będziemy musieli wychowywać dziecko Johnego, a wiesz jaka jest Mary.
ŻR – John tylko pamiętaj, że jak zabijesz Harego, to musisz kupić tą brukselkę, bo inaczej Sara dostanie wścieklizny.
ŻS – Coś ty powiedziała krowo?
ŻR – Że dostaniesz wścieklizny.
ŻS – Wściekliznę to ma twoja córka. Całe przedszkole się z niej śmieje, jak ze złości zjada papier toaletowy.
ZACZYNAJĄ SIĘ KŁÓCIĆ I WRZESZCZEĆ
S LICZY – 4,3,2,1.
MĘŻCZYŹNI STRZELAJĄ DO ŻON I ZABIJAJĄ JE
Sz – Nareszcie koniec z brukselką.
R – Nareszcie oddam Mary teściowej. To najlepsze, co mnie mogło w życiu spotkać.
S – Chodźcie! Idziemy do Mc Donalda.
Sz – Niech żyje śmieciowe jedzenie!
R – Nie powinieneś przeprowadzić śledztwa?
Sz – Nie było zgłoszenia.
BIORĄ SIĘ ZA RAMIONA I SCHODZĄ ZE SCENY
FILM FAMILIJNY
DO POKOJU WCHODZI TATA, MAMA I DZIECKO
T – Teraz będziemy tu mieszkać. Popatrzcie jaki piękny widok.
M – Trochę zimno.
T – Rozgrzeją cię moje zarobki. Będę tu zarabiał trzy razy więcej niż w Nowym Yorku.
M – Wiem. Myślę, że warto było.
D – Tylko nie ma tu Hermiony.
M – Alaska to nie jest dobre miejsce dla chihuahuy.
T – Babcia się nią będzie dobrze opiekowała.
D – Ale ja ją kocham.
M – Ona też cię kocha.
T – Kupimy ci Huskyego, on się w takim klimacie świetnie czuje.
D – Może Hermiona teraz za mną płacze?
M – Obawiam się, że teraz ona je, bo babcia ją utuczy. Nie ma już wnuczki to będzie przekarmiać psa.
DZWONI TELEFON
T – Mamusia? Co się stało? Hermiona? Uciekła. A w którym kierunku? Na północny-zachód? Nie. Na południe. Dobrze zadzwonię później.
D – Co się stało?
T – Hermiona uciekła babci i pobiegła na południe.
M – Może zawróci i pobiegnie na północ|?
D – Pewnie przybiegnie. Jak Lessie.
T – To około siedem tysięcy kilometrów.
D – Zaraz to przeliczę. Ile kilometrów może zrobić dziennie?
T – Najwyżej 15, to mały piesek.
D LICZY NA SMARTFONIE
D – To za półtora roku powinna dotrzeć.
M – Jak będzie znała drogę.
T – Obawiam się, że jak pobiegła na południe i będzie chciała dotrzeć przez biegun południowy, to potrwa kilka lat dłużej.
M DO T – Przestań. Przybiegnie. Nawet jak się dostanie na statek do Europy, to wystarczy przebiec przez tajgę i dobiegnie do nas od północy.
D – A Hermiona to mądry pies. Kocham was. Idę na strych i tam założę punkt widokowy i będę go wypatrywać.
M – Za półtora roku najwcześniej.
D – Ale przygotowywać się mogę.
TULĄ SIĘ WE TRÓJKĘ
Spis treści