OPAD RADIOAKTYWNY
Wreszcie nastąpił ten dzień. Chmura pyłu radioaktywnego, o której wszyscy słyszeli od tygodnia, opadła. Opadła właśnie na Karola, który akurat trzymał za rękę Katarzynę, i wymawiał długo oczekiwane słowa: - Kocham …. Na „cię” zabrakło już czasu, bo uśmiech szczęścia rozpłynął się i opadł razem ze szczęką na kolana Katarzyny. Jej kolana były jeszcze, bo trzymała na nich azbestową podkładkę pod mysz. Kolana Katarzyny wytrzymały, ale jej szczęka, która po słowach „kocham” opadła, za chwilę odpadła i...wpadła w szczękę Karola. Tak zostali ze sobą splecieni romantycznym pocałunkiem, usta w usta, szczęka w szczękę, żuchwa w żuchwę, dopóki i kości się nie rozpadły.