wtorek, 30 kwiecień 2019 12:42

Fragmenty

Napisał
PRAWDY ŻYCIOWE           Wiele osób chce dostać jasne informacje, co robić, by jego życie było lepsze. Lepsze. Co to znaczy? Chyba nikt tego nie wie. Może dbać o zdrowie? Na to nie mamy, aż takiego wpływu. Pewnie chodzi o uczenie się, ale wiemy, że na pewnym etapie nie ma to już wielkiego znaczenia. Szukanie szczęścia i spełnianie marzeń, też się wyczerpuje. To, że zamieszkasz w wymarzonym domu, nie spowoduje automatycznie, że będziesz wciąż szczęśliwy. Nowy dom, to nowa rzeczywistość, którą znowu trzeba zapełnić marzeniami. W moim skromnym przypadku wymarzony dom stał się gwoździem do trumny małżeństwa, bo na dom trzeba mieć pieniądze, by nie stał się tylko budynkiem mieszkalnym.

         Prawdy życiowe są też ze sobą sprzeczne. Pisałem to na początku książki: „mieć pieniądze, mieć wszystko” i „pieniądze szczęścia nie dają”: to w końcu co oznacza „mieć wszystko” jak się nie ma szczęścia? „Grosz do grosza, a będzie kokosza” i „ziarnko do ziarnka zbierając, do niczego nie dojdziesz, chyba żebyś żył kilkaset lat”, to w końcu warto oszczędzać czy nie? Jak widzimy każda taka myśl musi być oceniana w konkretnej sytuacji. Oszczędzanie kosztem ubóstwa i braku wszelkich przyjemności może się zamienić w koszmar, ale gdy oszczędzamy, by zebrać pieniądze na wycieczkę, to już inna sprawa, bo efekty tego będą widoczne w krótkim czasie. W ten sposób możemy rozpatrywać każde przysłowie i można udowodnić, że jest ono zarówno mądre jak i głupie. Ograniczmy się do pieniędzy:

  • Tylko pieniądz jest władcą całego świata – z całą pewnością na świecie rządzą kraje bogate. Od czasu do czasu jednak, światem próbują rządzić idee: wolność, równość, braterstwo. Dzieje się to nie zawsze skutecznie, ale nienawiść do pieniądza (czytaj do ludzi bogatych) zawsze będzie istniała.

  • Pieniądze! Ze wszystkich wynalazków ludzkości – ten wynalazek jest najbliższy szatanowi – niby prawda, ale w rękach szaleńca. Normalny człowiek, który traktuje pieniądze jako zapłatę za uczciwą pracę, wręcz je szanuje.

  • Pieniądze mają czarodziejską moc; z nimi nikt nie jest samotny – wszystko zależy, co traktujemy jako samotność. Dla mnie przyjaźń oparta na pieniądzach to rodzaj samotności.

  • O tym, kto kim jest, nie decyduje pieniądz – no nie wiem, ile talentów nie zostało ujawnionych, tylko dlatego, że rodzice nie mieli pieniędzy na ich kształcenie i to na każdym poziomie życia (Janko Muzykant).

          Tak można ciągnąć i ciągnąć, dlatego nie warto rozpatrywać każdej mądrości, choć znajdą się i takie, którym nie da się nic zarzucić:

  • Żyje się za pieniądze, ale nie warto żyć dla pieniędzy – bardzo mi się podoba.

  • Z pieniędzmi nie jest tak dobrze, jak jest źle bez nich – to ostrzeżenie dla idealistów.

  • Wszystko, co można dostać za pieniądze jest tanie – to z ładnym przesłaniem (choćby satysfakcja).

  • W pustej kobiecie można ulokować dużo pieniędzy – a najlepiej mądrości często ujmują poeci (Stanisław Lec).

            Jak widać są pewne prawdy bezpieczne i można się z nimi zmierzyć w życiu, ale są takie, które nie powinny nam zajmować umysłu. Dlatego najlepiej, by stały się one pretekstem do rozmowy, bez ostatecznej odpowiedzi.

Najpopularniejsze prawdy życiowe to „dziesięć przykazań Bożych”, którymi się mamy kierować w życiu. Trudno tu o jasne przesłanie, bo jeśli największym grzechem człowieka ma być CUDZOŁÓSTWO, czyli na przykład seks przedmałżeński, to trudno zajmować się tym poważnie. Dlatego ten problem starałem się rozgryźć w mojej powieści PUSTKA i to jest chyba najlepsza forma rozpatrywania mądrości wiary katolickiej.

         Skąd w takim razie wziąć „prawdy życiowe”, które można skonfrontować z Bryłową Teorią Osobowości. Większość takich „prawd” traktowana jest humorystycznie i trudno je rozpatrywać w takiej książce, bo to pomysł na sztukę teatralną. Kilka przykładów dla rozładowania atmosfery powagi i odpowiedzialności za mądry przekaz:

  • Jesteś wyjątkowy. Tak jak każdy inny.

  • Życie innych będzie się toczyło dalej bez ciebie.

  • Ludzie będą cię nienawidzić bez powodu.

  • Chodź własnymi drogami nawet po obcych rajach.

  • Ci, co przerośli epokę, chodzą ze spuszczoną głową.

Postanowiłem się oprzeć na książce Jordana B. Petersona pt. „12 życiowych zasad. Antidotum na chaos”. Autor jest profesorem i praktykiem osobowości. Jego książka nie do końca mnie przekonuje, ale same „zasady życiowe” wydają się ciekawe i możemy je potraktować jak 12 przykazań na życie. Co zrobić, psychologowie nie chcą pisać takich książek, bo uważają, że wszystko trzeba udowodnić. Czy to oznacza, że nie warto tego robić? Według mnie warto, choćby dlatego, że należy tworzyć atmosferę do rozmów o sobie, a nie o tym, czy Manchester City powinien zmienić trenera, a curling wycofać z olimpiady zimowej.

Spróbujmy w takim razie przepuścić przez Bryłową Teorię Osobowości te dwanaście prawd i zobaczymy jak należy zmieniać naszą osobowość, by je stosować.

UWIERZ W SIEBIE

          Zasada pierwsza brzmi „Pilnuj sylwetki. Plecy proste, ramiona wyciągnięte”. Musimy zaakceptować to, że prawdy życiowe będą podawane w sposób niestandardowy, by nie brzmiały banalnie. Chyba każdy wie, że taki przekaz będzie skuteczniejszy. NIE PIJ JUŻ TEJ WÓDY zawsze będzie brzmiało gorzej niż SĄ MĄDRZEJSZE POMYSŁY NA ŻYCIE NIŻ PICIE WÓDKI. Dlatego zachowajmy klasę, bo tego wymaga praca nad sobą. Dbałość o język, jest jedną z podstawowych jego zasad (to oznaka szacunku dla drugiej osoby – pojawia się już w potrzebie afiliacji).

         Zasada namawia do tego, by mieć w sobie śmiałość do zmian. To nie jest przypadek, że ludzie przebojowi mają odpowiednią postawę. Trudno, by żołnierz, był przygarbiony, a jego krzyk „do ataku”, był skierowany w ziemię. To odruch, nasze ciało tak pracuje. Nazywamy to „mową ciała”. Widzimy to u zwierząt, które w ten sposób straszą wroga. Mobilizacja do działania, to wzięcie powietrza i podniesienie głowy. Taka postawa powoduje na dłuższą metę akceptację siebie i radość z życia. Osobiście dołączył bym do tego dbałość o ciało. Nie mówię zaraz o siłowni i codziennym bieganiu po parku pięć kilometrów (choć wydaje się to pozytywne jeśli jest robione z umiarem), ale o kontroli swej wagi i akceptację swej urody. Są ludzie, którzy wciąż są na diecie, albo akurat ją skończyli. Jeśli to się staje celem życia to ciężko mówić o akceptacji siebie, bo zajmujemy się powrotem do normalności, a nie rozwojem.

           Bryłowa Teoria Osobowości mówi o tym problemie już na początku. Wiąże to z potrzebą bezpieczeństwa, która pojawia się już w dzieciństwie. Jeśli się ona nie wykształci w racjonalny sposób, będziemy jej szukać poprzez blokowanie rozwoju. Każdy z nas zna ludzi, którzy boją się podróży zagranicznych z obawy przez terrorystami, katastrofą samolotową czy komarami. Znajdowanie tego typu niebezpieczeństw to właśnie mechanizm poszukiwania oparcia w tym co sprawdzone. Robimy tylko to, co znamy, a wybieramy takie drogi, które zostały już przetarte przez znajomych i rodzinę. Osoba, która nie ma wiary w siebie, ograniczy doświadczenia do minimum i zatraci śmiałość potrzebną do zmian. Zamknięcie się w życiu, które obejmuje najbliższe otoczenie powoduje przygnębienie i frustrację. To prosta droga do tego, by się już nie starać. Wystarczy wtedy życie obejmujące podstawowe potrzeby, bo po co mam wykorzystywać swój talent muzyczny, kiedy i tak mnie nikt nie będzie słuchał, a kariery i tak nie zrobię. Narażę się tylko na porażki.

Dodać jednak muszę, że jestem wielkim wrogiem nieuzasadnionej śmiałości, która jest ostatnio modna. Przychodzą do mnie do teatru młodzi ludzie, którzy uważają, że powinni być przebojowi. Chętnie wezmą każdą rolę, byle tylko wystąpić. Problem z tym, że nie potrafią tego robić. Dlatego zastrzeżenie musi być takie: „uwierz w siebie, jeśli jesteś już gotowy do działania, jeśli jest za wcześnie, schyl potulnie głowę i pracuj nad sobą, przyjdzie czas, że będziesz mógł być śmiały”. To myślenie w Bryłowej Teorii Osobowości wynika z myślenia obiektywnego, które musimy jak najwcześniej zastąpić myśleniem życzeniowym

          Mądrość ta pomaga pokonywać przeszkody i sugeruje nam, że warto podejmować walkę, bo porażka nas powinna wzmocnić, a rezygnacja z rozwoju tylko nas przygarbi i uciekniemy w wegetację.

SZACUNEK DLA SIEBIE

         Zasada druga brzmi: „Traktuj siebie tak, jak traktujesz osoby, na których ci zależy”. Ładne przesłanie. Szacunek dla ludzi, którzy na to zasługują jest niezwykle ważny. Nie musi to być skomplikowane, może dotyczyć ludzi tylko z racji ich wieku. Zastanawiam się często, dlaczego nie uczy się szacunku dla ludzi, którzy odbudowali Polskę po II wojnie światowej. Nie pamiętam, by uczono nas w szkole o tym. Na lekcji historii mówiono o bitwach, ofiarach i datach, które były tak ważne. Dlaczego nie można stworzyć ustawy, na mocy której każdy młody człowiek musi wpłacać niedużą kwotę na konto ludzi, którzy spowodowali, że Polska to wolny kraj. Często słychać jak powstańcy warszawscy biedują, mając niskie emerytury. Dlaczego ci ludzie nie mogą dostać prezentu od młodzieży, w podzięce za ich poświęcenie. Nie muszą to być zaraz pieniądze, ale choćby raz w roku wyjazd na bezpłatne wczasy. Mogą one być związane z ich drogą bojową, albo z odwiedzinami znajomych z czasów wojny. To by budowało szacunek między ludźmi. Młodzi czuli by satysfakcję, że jakoś spłacają dług wobec ich pokolenia, a byli żołnierze czuli by radość, że mają taką wspaniałą młodzież. To smutne, że nie tworzy się takich form budowania szacunku.

             Młodzi ludzie na wsi mają wodę, jest to dla nich rzecz oczywista. Dlaczego? Trzydzieści lat temu wszyscy mieszkańcy wsi kopali rowy (trzeba było wykopać 18 kilometrów rowów), by doprowadzić wodę do zabudowań. Może wypadałoby tak się jakoś odwdzięczyć temu pokoleniu dziadków i wujków. To nie spadło z nieba. Potraktujmy ich tak, jak chcesz by cię dziecko traktowało, gdy wracasz zmęczony z pracy. Należy się szacunek, ale nie tylko. Może jakaś nagroda? Kopanie rowów trwało cztery miesiące. To może sąsiadowi zza miedzy przez zimę odśnieżać chodnik i drogę, albo pomalować dach? Jeśli za pięćset lat nasze dzieci będą miały zbudowaną całą infrastrukturę miejską, to znaczy, że nie mają potrzeby szacunku dla wcześniejszych pokoleń? Według mnie to wielki błąd, by nie obciążać (przynajmniej moralnie) młodych pokoleń za to, co zrobili nasi przodkowie. Może tylko ludzie sztuki mają taką możliwość, że istnieją na wieki w umysłach ludzi. Eiffel będzie wielki, Picasso będzie wciąż uznawany za postać wybitną. Dlaczego jednak pan Henryk Mączka, który był inicjatorem doprowadzenia wody do wsi, nie powinien być w jakiś sposób nagrodzony. Większość mieszkańców wsi piła piwo przed sklepem i narzekała na państwo, a on wziął sprawy we własne ręce i zmobilizował wszystkich. Był świetnym organizatorem. Wdzięczność i szacunek dotyczy tylko jego, nie musimy rozciągać tego na jego dzieci, dlatego warto w jakiś sposób go okazać.

         Pan Peterson mówi o wzmocnieniu siebie jako jednostki, bo jeśli nie będziemy sami się szanować inni tego też nie będą robić. Padają tu nawet słowa o rozwijaniu swej osobowości, które on rozumie trochę inaczej, bo wiąże o z wiarą.

        Bryłowa Teoria Osobowości nie ma wpisanego w konkretnym miejscu szacunku. Na każdym poziomie rozwoju jest on wpisany w osobowość człowieka. Natomiast szacunek dla siebie, to już sprawa bardziej skomplikowana. Związany on jest z cechami genetycznymi i walką z nimi. Czyli jesteśmy na początku drogi w pracy nad cechami. Szacunek dla siebie pozwala nam niejako równoważyć dobre cechy złymi. Jak pisałem, gdy uzna się mnie za człowieka pracowitego, to istnieje duże prawdopodobieństwo, że zacznie się mnie wykorzystywać. Jak pomaluję dom cioci, to zaraz przyjdzie druga ciocia, stryjek, kuzynka i sąsiad. Jeśli w jakimś momencie nie powiem stop, to stanę się pośmiewiskiem osiedla. Szacunek do siebie wymusi odmowę, bo ludzie są często bezwzględni. Jeśli mały Kazio dostaje zawsze ode mnie lizaka, to jak mu go kiedyś nie dam, znienawidzi mnie. Taki jest dziwny człowiek. Córka opiekująca się matką całą starość jest często gorsza od siostry, która wpada dwa razy w roku z naręczem kwiatów.

        Nauka szacunku dla siebie powinna się odbywać w każdej z potrzeb, od dzieciństwa, od momentu, kiedy rodzice faworyzują dzieci, do dorosłego życia, kiedy szef zaczyna cię wykorzystywać w pracy.

MIEJ PRZYJACIÓŁ

         Zasada trzecia: „Przyjaźnij się z ludźmi, którzy życzą ci jak najlepiej”. Chyba każdy marzy o prawdziwych „przyjaciołach”, ale jak trudno ich znaleźć przekonał się każdy, który ma mnóstwo „znajomych”. Między tymi słowami ostatnio zaciera się różnica. Może wynika to z tego, że żyjemy w pokoju i względnym dobrobycie, a prawdziwego przyjaciela poznaje się w biedzie. To ciekawe, na ogół nie spotykamy się z nieżyczliwością, ale większość z nas wie, kto do nas coś takiego czuje. To pewnie dlatego rodzinne wizyty nie zawsze są wspaniałe. Nie wiem, czy wynika to z pewnych cech narodowych Polaka, ale sukces nie zawsze jest dobrze w narodzie odbierany. To automatycznie obniża status między ludźmi do znajomości. Prawdziwy przyjaciel nie może zazdrościć, co najwyżej jest mu żal, że sam nie jest „człowiekiem sukcesu”. Poszukiwanie przyjaźni powinno trwać całe życie. Wszyscy wiemy, że przyjaźnie z dzieciństwa nie utrzymują się na ogół do starości. Przyjaźń musi być oparta na jakiejś wspólnocie. Może dotyczyć studiów, czyli nauki, sąsiedztwa czy znajomości szkolnej. Zmieniamy miejsce zamieszkania, pracę i trudno czasem utrzymać taką przyjaźń.

         Przyjaźń jest związkiem trudnym, bo wymaga krytyki. Jeśli chcemy uchronić przyjaciela przed katastrofalnym wyborem partnera czy pracy, musimy o tym powiedzieć. Brak reakcji przyjaciela/przyjaciółki to typowy przykład na płytkie relacje koleżeńskie, bo przyjaźń to nie jest związek, w którym ślepo się popieramy, ale przede wszystkim przestrzegamy zasad, a potem widzimy konkretnego człowieka. Niestety czasem dotyczy to przestępców, ale nie mówimy tu o zasadach, których nie preferujemy. Dlatego warto się zastanowić, czy nie nad-interpretujesz przyjaźni z kimś, kto cię tylko chwali. Ważny jest jeszcze jeden aspekt przyjaźni. Musi się ona opierać na równowadze, dlatego im twój przyjaciel jest lepszym człowiekiem, tym więcej musisz wymagać od siebie.

        Bryłowa Teoria Osobowości mówi o przyjaźni poprzez potrzebę afiliacji i uznania. Jedna dotyczy małej grupy ludzi, druga większej. Co prawda już przy potrzebie bezpieczeństwa szukamy kogoś, kto nas obroni i jest to przede wszystkim człowiek (nikt nie myśli o kursie karate), ale rodzice nie sprawdzają się jako przyjaciele. Zbyt bliskie więzi powodują, że nie możemy z nimi tworzyć układu partnerskiego. To może dlatego w pewnym momencie rodzice muszą stać się bardziej oschli, by dać szansę dzieciom na przyjaźnie. Ta więź budowana jest na partnerstwie i równowadze i dlatego jest inna. To też poligon do naszego rozwoju. Przy rodzicach pewnych rzeczy nie wypada robić: używki, przekleństwa, oczywiście gierki seksualne (trudno z ojcem iść „na dziewczyny”) czy sport. Musimy się nauczyć odróżniać koleżeństwo od przyjaźni i błądzić, by wreszcie osiągnąć sukces. Często przeszkadza w tym miłość, która na ogól wygrywa tę rywalizację. Przyjaźń kwitnie przy świadomym rozwoju. Potrzeba afiliacji kieruje nas do innych ludzi i chcemy wiązać się w małe grupy: klub sportowy, koledzy z podwórka, koleżanki z klasy czy wspólnota religijna. Najlepszym testem na przyjaźń jest małżeństwo, bo rodzina dość skutecznie pozbawia nas czasu na szukanie nowych przyjaźni (choć często tworzy nowe grupy, na przykład małżeństwa z dziećmi, które się odwiedzają).

          Wyższy stopień przyjaźni osiąga się rozwijając potrzebę uznania, czyli działanie dla społeczeństwa, czy większej grupy, choćby mieszkańców osiedla. Dobre hasło ilustrujące tę sytuację to „wszystkie dzieci są nasze”. Możemy wywalczyć plac zabaw dla dzieci, napisać wiersze dla dzieci czy zorganizować zawody sportowe. Wciąż w Polsce mało takich działań. Z czasów komunistycznych pozostało przekonanie, że tym się ma zająć państwo. Wszyscy zaś zapominają, że państwo to my.

        Przyjaciel to świetny partner do rozwoju. Wiele projektów życiowych nie da się przeprowadzić samemu, a w grupie jest to o wiele łatwiejsze. Teatr, który tworzyłem miał najlepszy okres, kiedy był robiony z ludźmi, którzy się przyjaźnili. Co ciekawe, nie do końca wiedzieli, że to była przyjaźń. Sądzę, że myśleli o sobie jako o kolegach i koleżankach, a to był błąd. Może dlatego większość teatrów się rozpadła.

        Szukanie w życiu przyjaciół to obowiązek człowieka, który myśli nad rozwojem osobowości i nawet jak się zakończy niepowodzeniem, to i tak po drodze pojawi się tyle ciekawych ludzi, to stwierdzisz, że warto było szukać. Nie ma się co łudzić, jak się nie znajdzie przyjaciół, to ze znajomymi można i tak wiele zrobić. W końcu w pracy, często robi się świetne projekty, a związki między pracownikami są różne, nawet wrogie. Widać robić pewne rzeczy można z ludźmi przypadkowymi, ale przyjaźnić się można tylko z wybranymi.

DOCENIAJ TO, CO ZROBIŁEŚ

          Zasada czwarta: „Nie porównuj się z tym, kim inni są dzisiaj, ale z tym, kim ty byłeś wczoraj”. To typowa sytuacja, z którą spotykamy się, kiedy ktoś błyśnie bogactwem. Wyjechał ktoś za granicę na rok i wrócił świetnym autem. Gdzieś w gardle czujemy jakieś ukłucie: „Ja tu cały rok zasuwam jak głupi, a ten mnie przebił kilkukrotnie”. Zaczynamy winić siebie, państwo i rodzinę. Zapominam o tym, co zrobiliśmy przez ten rok:

  • drugie dziecko jest zdrowe i nauczyło się chodzić,

  • spłacamy grzecznie kredyt za mieszkanie,

  • poprawiły się więzy z żoną,

  • starsze dziecko dostało się do szkoły plastycznej,

  • auto działa bez zarzutu,

  • byliśmy na dwutygodniowej wycieczce w Bułgarii,

  • wreszcie żona ma nową kuchnię, o której marzyła.

            Tymczasem nasz sąsiad musi kupić mieszkanie, założyć rodzinę i odnowić stare przyjaźnie. Okazuje się, jakby tak policzyć wszystko, że przez ten rok osiągnęliśmy wiele więcej, bo w końcu pieniądze nie są miarą sukcesu. Takie sytuacje męczą najczęściej osoby zakompleksione i sfrustrowane. Trudno im wytłumaczyć cały kontekst tego niby-bogactwa sąsiada i często prowadzi to do rozpadu małżeństw.

            Mądrość ta każe nam świadomie żyć przemianami, jakie robimy każdego miesiąca czy roku. Starać się docenić to, co się wydarzyło i spowodować, by budowało to nasz związek czy naszą osobowość. Patrzenie na innych często powoduje zazdrość, która jest jednym z najniższych emocji. Po meczu nie powinniśmy ganić naszych piłkarzy, ale docenić to, że rozegrali wspaniały mecz. Jeśli przegrywamy z kimś 1:0, to tylko porażka, a nie klęska.

             Peterson twierdzi, że bardzo ważne jest to, by żyć przemianami w życiu. Jeśli coś się uda, albo kupujemy nową rzecz do domu starajmy się nią żyć. Nowy piekarnik to powód, by uaktywnić się jako cukiernik i kucharz, a jeśli w naszym mieście jest festiwal teatrów ulicznych, to starajmy się nim żyć. Niestety często tak bywa, że zaraz po zakupie jakiejś rzeczy zapominamy o niej, a wizytą w teatrze potrafimy się cieszyć jednego wieczora.

          Bryłowa Teoria Osobowości to przesłanie traktuje jako walkę ze słabościami i wymaga, by walczyć z cechami typu zazdrość jak najwcześniej. Cecha ta uaktywnia się w dzieciństwie. Chyba każdy z nas zazdrościł innemu dziecku czy to loda, czy ładniejszych zabawek, czy miłości mamy. Umiejętność tłumaczenia dziecku, że istnieje wybór w podejściu do życia: albo chcesz mieć częściej tatusia w domu, albo chcesz mieć droższe ciuchy i zabawki, to wybór. Jeśli będziemy utrzymywać dziecko w błędzie, że można mieć i jedno i drugie, to będziemy budować nieprawdziwy obraz życia. Niestety często, nie ma zgody wychowawczej wśród rodziców. Jeden tłumaczy taką sytuację jak wyżej, a drugi krytykuje mamę czy tatę. Walka to nie dotyczy tylko zazdrości, ale wszelkich słabości, które musimy sobie wytłumaczyć w dzieciństwie. Przegrywanie meczów, to nie zawsze jest powód do przygnębienia. Może to dobry moment, by zmienić klub, albo dać szansę trenerowi na jeszcze jeden sezon. Może to moment, by uświadomić sobie, że powinienem sport traktować jako relaks, a nie zawód. W końcu nie każdy może stać się Messim. Wystarczy w takim razie tej przygody z piłką. Nie będę zawodowcem, ale jestem świetnie zbudowanym i sprawnym fizycznie chłopakiem. To wystarczy.

           Walka z cechami (tego typu) to podstawa teorii, dlatego należy zwracać dużą uwagę na to, by ją przeprowadzić. Bierność i godzenie się z cechami, które nas przygnębiają, prowadzi do zamknięcia się w sobie, albo w najbliższym gronie ludzi. Jedynym wyjściem jest szukanie doświadczeń, by nie zawładnęły naszą osobowością wydumania, które nijak się mają do rzeczywistości.

MIEJ WŁASNE ZDANIE

          Mądrość piąta: „Nie pozwól swoim dzieciom robić niczego, co wzbudza twoją niechęć”. To dość dyskusyjna teza, bo jeśli rodzic jest zły (gangster z dziada pradziada), to determinacja syna, by zostać lekarzem, będzie pewnie wzbudzała niechęć. Nie upraszczajmy jednak sprawy. Każdy z nas uważa się za wspaniałego rodzica, dlatego takie hasła z łatwością wypowiadamy. W mądrości tej mamy do czynienia ze świadomym wychowaniem, nie tyle dziecka co młodego człowieka. Inaczej wygląda nauka chodzenia, kiedy polecenia są oczywiste, inaczej sugerowanie zawodu, który ma wykonywać twoje dziecko. Nie wiadomo dlaczego każdy rodzic próbuje być przede wszystkim „odpowiedzialny”, dlatego marzy, by dziecko było zabezpieczone finansowo. W ten sposób ideałem dla ojca jest zawód prawnika, a dla dziecka: sportowiec. Nikt nie wnika głębiej w temat, że studia prawnicze są niezwykle trudne, a zarobki niekoniecznie wysokie, a świetnie zarabiający sportowcy, to nie jest norma. Niemniej rodzic czuje się lepiej, kiedy uczy dziecka odpowiedzialnego wyboru, bo dziecko chce też zostać strażakiem, co wzbudza jeszcze więcej emocji. Trudna to sprawa takie doradztwo, bo efekt jest nie do przewidzenia, w każdym razie sugerowanie dziecku, co ma robić w przyszłości jest obowiązkiem, natomiast naciskanie na niego to już rzecz bardzo względna. Peterson uważa, że trzeba znaleźć w sobie radość z wychowania. Brzmi to pięknie i każdy kto ma dzieci wie, że to wielka przyjemność, wiemy jednoczenie, że w pewnym wieku kłopoty się równoważą z przyjemnością. Jedno jest pewne, styl wychowania powinien się zmieniać z wiekiem dziecka, pozostają tylko zasady. Już nie idziesz pograć z dzieckiem w piłkę, tylko pozwalasz mu grać z kolegami, nie idziesz z nim na pizzę, ale dajesz pieniądze na nią, kontrolując, czy nie zostaną wydane na co innego.

        Bryłowa Teoria Osobowości jest idealna do tłumaczenia jak rozwiązywać tego typu problemy, bo w niej chodzi o rozwój, czyli próby działania dające doświadczenia. Rodzic z bogatą osobowością (rozwinięte wszystkie potrzeby), nie będzie zdominowany „odpowiedzialnością”, bo wie, że rozwój musi być spontaniczny i często oparty na emocjach. Taki rodzic może nakreślić ogólną wizję wyboru dziecka, ale nie może powiedzieć „absolutnie nie” (nie mówię o sytuacjach skrajnych, gdy dziecko chce przemycać kokainę). Tu raczej chodzi o otwieranie drzwi, a nie ich zamykanie. Zachcianki dzieci raczej należy popierać: „pojadę do Stanów i tam spędzę rok, zarabiając w jakiejś pizzerii”. To idealna sytuacja do zbierania doświadczeń. Trochę gorzej jeśli studia są wyczerpujące i nie pozwalają na poznawanie życia, bo polegają na monotonnej nauce. Tu już trzeba podjąć ryzyko. To dlatego zawód lekarza bywa tak trudny, wymaga tak wiele nauki, że inne możliwości rozwoju są niezwykle trudne. Wypada jednak znać mocne i słabe strony dziecka, dlatego jeśli go nie wspieramy w działaniu, albo blokujemy niepotrzebnie jego energię, to nasze podpowiedzi będą niewiele warte. Przede wszystkim jednak narażajmy dzieci na doświadczenia, bo nauka poprzez nie jest o wiele skuteczniejsza niż piękne ubieranie prawd życiowych w słowa.

        Musimy też zdać sobie z tego sprawę, że dziecko pozytywne: radosne i pełne energii, a zarazem zdyscyplinowane, o wiele lepiej się rozwija niż zagubione i smutne. Zwykłe lubienie dziecka otwiera mu wiele serc, od nauczyciela do kolegów. To dlatego nadmierne straszenie dzieci blokuje ich rozwój. W młodości jest to strach przed Bogiem (a raczej jego karą), co często wpływa fatalnie na swobodny rozwó dziecka. Znalezienie umiaru w tym względzie jest niezmiernie ważne.

WALCZ Z KRYTYKANCTWEM

          Mądrość szósta: „Zanim zaczniesz krytykować świat – zaprowadź porządek we własnym domu”. To bardzo mądre przesłanie, szczególnie w czasach, kiedy pod pretekstem wolności słowa można pluć bezkarnie na każdego człowieka. Trudno to komentować, bo to oczywiste, choć niewiele osób to stosuje. Kierunek: „najpierw ja, potem ktoś”, jakoś się nie przyjął. Całe życie musimy się zmagać z ludźmi, którzy wolą krytykować niż samemu pokazać, co się potrafi. Zasada rozwoju, a raczej kolejność rozumowania przy nim brzmi: najpierw spójrz na siebie, potem na innych. Do tej mądrości pasuje religijne pojęcie „rachunek sumienia”, które niestety w odniesieniu wiary jest czysto teoretyczne, bo kler, z wyjątkiem jednostek, działa dokładnie odwrotnie. Obrona, albo udawanie, że nie istnienie problem seksualizmu w kościele, jest najlepszym przykładem. Porządek w tej sprawie zaprowadzają ofiary lub sądy.

Bryłowa Teoria Osobowości tę mądrość tłumaczy domykaniem bryły osobowości. Każdy człowiek, jeśli zrównoważy swoją bryłę, dąży do tego, by nie wybić jej z równowagi, dlatego będzie robił wszystko, by nie reagować na bodźce, które atakują go raz po razie. Odrzucanie tych bodźców to właśnie krytykanctwo, które jest niezwykle proste. Kilka przykładów opinii takiego krytyka:

  •           Sąsiad ma nowe auto, bo się bogato ożenił. Nie zauważa, że przejął firmę żony i pracuje dwanaście godzin dziennie. On pracuje na poczcie osiem godzin dziennie z wolnymi sobotami i niedzielami, nie próbując nawet awansować, choć były takie propozycje.

  • Każdy polityk nie daje się oderwać od koryta. Jakoś nikt nie widzi, że na przykład w Polsce byli premierzy mieszkają w normalnych mieszkaniach, albo skromnych domach. Nikt nie broni naszemu krytykowi startowania w wyborach.

  • Sportowcy za dużo zarabiają, a do tego kompromitują kraj na mistrzostwach świata. Jak łatwo się zapomina złoty medal olimpijski Justyny Kowalczyk kilkanaście lat temu, bo to było już dawno. Każdy wie, że świat jest tak zorganizowany, że sportowcy zarabiają relatywnie za dużo, ale kto broni robienia kariery sportowej, zapomina też, że kariera sportowa jet krótka. Nasz krytyk chodził na treningi do klubu zapaśniczego, ale zrezygnował, bo były one niezwykle ciężkie, a do tego wciąż przegrywał.

  • Ta durna telewizja pokazuje wciąż reklamy. To może zgodzimy się na podwyższenie abonamentu i reklam będzie mniej. Krytyk wciąż szuka najtańszego abonamentu na satelitarnej platformie cyfrowej, a cierpi przy reklamach.

          Krytykanctwo mija automatycznie, jeśli mamy rozwinięte potrzeby wyższe, bo tu pojawia się empatia, która dość skutecznie powinna poradzić sobie z takim podejściem do innych. Oczywiście inną sprawą jest krytyka innych, bo jeśli młody człowiek jeździ najnowszym modelem BMW, to przypuszczalnie jest to efekt jakiegoś przestępstwa, a to powinno wzbudzać sprzeciw i potrzeba uznania wymaga, by to sprawdzić.

ROZWIJAJ POTRZEBY

          „Podążaj za tym co wartościowe (a nie za tym co wygodne)”. Następna mądrość jest ładna, ale trudna do stosowania. Być nauczycielem i zarabiać skromne pieniądze, czy zatrudnić się w biurze księgowym u cioci i zarabiać dwa razy więcej. Lubię młodzież i chciałbym im pokazać wielkich pisarzy rosyjskich, a tak w cyferkach zakończę swój żywot, bez satysfakcji, chyba, że uczyni to wydawanie pieniędzy. Trudne to decyzje, które każdy musi podjąć, a pojawiają się co jakiś czas w życiu. Bogata, piękna i pusta, czy niepiękna, mądra z ogromnym wdziękiem. Którą kobietę wybrać na całe życie? Najgorsze jest to, że nie zawsze w młodości wiemy, co jest wartościowe, a co nie. Dziecko nie czuje wartości zawodu lekarza, a widzi taką w odniesieniu do piosenkarza. Nikt nie zrozumie tego, że każdy lekarz może żyć na dość wysokim poziomie, a część na bardzo wysokim. Natomiast bogaci piosenkarze to malutki procent wszystkich muzyków. Oglądając domy gwiazd piosenki nie widzimy całej prawdy dotyczącej rynku muzycznego. Taki galimatias zarobkowy, jaki tworzą media, trudno jest ogarnąć młodemu człowiekowi.

         W tego typu wyborach, ich efekt jest widoczny po kilku lub kilkunastu latach, to największa ich „wada”. Dla ludzi dorosłych jest to oczywiste. Wypada czasem popatrzeć na kolegów i koleżanki, które w młodości preferowali wygodę, a nie wartości. Niestety zawsze się znajdzie we wspomnieniach osoba, która za młodu szalała, a jest świetnie ustawiona i zadowolona z życia. Prawdopodobieństwo tego, że i nam się tak ułoży jest małe, ale myślenie o przyszłości odrzuca słowo „prawdopodobieństwo”, a woli się posiłkować słowami „marzenia”, a przede wszystkim „złudzenia”. To dlatego należy rozwijać potrzeby jak najwcześniej, by pierwsze porażki przeżyć w wieku dwudziestu lat, a nie trzydziestu.

         Potrzeby w Bryłowej Teorii Osobowości są jednym z jej filarów. Rozwój ich z całą pewności postawi nas przed decyzjami co wartościowe, a co wygodne. Już jako dziecko będzie trzeba wybrać: klub sportowy czy kółko artystyczne. Trzecia opcja, w której rodzice (jeszcze wtedy to oni decydują) zapisują dziecko na kilka kursów jednocześnie jest najgorsza, bo syn czy córka zatraca chęć pracy nad sobą. Dziecko musi mieć trochę czasu na jego marnotrawienie, bo w innym wypadku przemęczenie spowoduje, że nie będzie czuło radości w nauce. Jeśli już trzeba, to lepiej jeden rok poświęcić na sport, a drugi na sztukę. Wiele talentów, które miałem pod opieką, zrezygnowały z zajęć: „bo dziecko musi chodzić na basen, bo ma krzywy kręgosłup”. Niezależnie ile w tym było prawdy, to dziecko będzie miało może i prosty kręgosłup, ale będzie przeciętnym człowiekiem. Kiedy widzę te moje niespełnione talenty, to odczuwam wielki żal, że tak się zmarnowały. Talent jest świetnym powodem do rozwoju osobowości, a wczesne małżeństwo i posiadanie dziecka, może rozwinąć tylko połowę potrzeb.

          W dalszym życiu czekają nas wybory, już bez rodziców, co najwyżej z ich podpowiedziami. Przypuszczalnie podejmiemy wiele złych decyzji i zacznie się chaos w naszej głowie, ale na tym polega rozwój. Najważniejsze, byśmy nie podejmowali decyzji, które nas mogą unieruchomić na dłuższy czas. Pójście na kierunek studiów, który po pierwszym semestrze okaże się porażką może zablokować nasz rozwój. Decyzja o posiadaniu dziecka w wieku dziewiętnastu lat, to też niebezpieczna decyzja. Wymaga ono poświęcenia, a jeśli na to nie jesteśmy przygotowani, to zamkniemy się w swoim małym życiu. Popularna jest teraz wśród młodzieży moda na to, by się wyżyć w młodości, bo potem to już nic ciekawego się nie wydarzy. To chyba największa bzdura, jaką może ktoś wymyślić. Życie ma tyle możliwości, że proste „wyżywanie się” (chyba chodzi o imprezowanie), jest mało konkurencyjne dla innych przyjemności. Jeśli czas na imprezy poświęcimy na robienie pieniędzy, to za dziesięć lat będziemy mieć wiele więcej możliwości od kolegi, który szalał w młodości, a dopiero teraz się dorabia. Młodzież też nie umie sobie wyobrazić jak wspaniałe może być życie pięćdziesięciolatków, którzy pozbyli się dzieci, które założyły własne rodziny, i teraz mogą poszaleć.

         Rozwijanie potrzeb wiąże się z wielką satysfakcją, a to z łatwością zastąpi proste przyjemności typu grill w ogródku z rodziną, pójście na mecz z synem, czy wesele u cioci Jadzi.

PRAWDA OBIEKTYWNA

           Oto nasza mądrość: „Mów prawdę – a przynajmniej nie kłam”. Podoba mi się to dopowiedzenie, bo mówienie prawdy w każdej sytuacji byłoby niebezpieczne. Już na początku dnia można palnąć żonie: „Ale mi się postarzałaś, ale wciąż cię kocham”. No nie wiem, czy druga część zdania, zrównoważyłaby pierwszą, choć wszystko co powiedziałeś było prawdą. Człowiek dojrzały jakoś radzi sobie z mówieniem prawdy i niedopowiadania kłamstw. Największej praktyki nabiera się przy dzieciach, gdzie musimy się nauczyć nią manipulować. Typowy przykład to wychowywanie seksualne, które powinno przebiegać zgodnie z ich wiekiem. Dziecko małe nie jest dociekliwe, dlatego wystarczy ogólny podział na „mamusię i tatusia”, ale kiedy wprowadzić pojęcia: penis i wagina, to już bardzo indywidualna sprawa. Dlatego jestem za tym, by wychowanie seksualne odbywało się w szkole, a rodzice mogą co najwyżej dopowiedzieć o pewnych aspektach życia płciowego.

          Nie da się ukryć, że kłamstwo jest wielkim złem, niestety staje się bardzo popularne, bo okazuje się, że fakty można różnie przedstawiać, od: wielkich wydarzeń historycznych (powstanie warszawskie nigdy nie będzie ocenione jednoznacznie), wielkich ludzi (życie Napoleona, ma tyle aspektów pozytywnych i negatywnych, że to żaden problem) wielkich odkryć (potraktowanie Indian przez Hiszpanów jest mocno kontrowersyjne, a raczej okrutne). Najgorsze w tym jest to, że o takich faktach rozmawiamy z przeciwnych punktów widzenia: jedni są zdecydowanie za, inni przeciw. Najbardziej cenię historyków, którzy z góry mówią o tym, że trudna jest obiektywna ocena pewnych faktów. Tym bardziej, że już wiemy jak potoczyły się losy zwycięzców. Najlepszy przykład to zwycięstwo pod Grunwaldem, które zostało zaprzepaszczone niezdobyciem Malborka.

           Niezwykle ważnym pojęciem w Bryłowej Teorii Osobowości jest OBIEKTYWIZM. Musimy sobie uświadomić, że swoją wartość jako człowieka oceniamy sami. To nie jest trudne, by tak dobrać fakty, by się uważać za chodzący ideał: biegam do pracy, daję wszystkie pieniądze żonie, biorę nadgodziny, by zaoszczędzić na wakacje i szanuję swoich rodziców. Całkiem zapominam o tym, że: nie byłem z żoną w kinie czy teatrze od pięciu lat, wypijam dziennie czteropak piwa, który jest dla mnie normą, nie bawię się z dziećmi, bo mnie denerwują i jestem nielubiany jako szef. Jak widać z jednej osobowości można zrobić dwoje różnych ludzi. To jest klasyczny sposób na jej budowanie. Teściowa stworzy jedną osobę, a sam się będę uważał za drugą.

Mówienie sobie prawdy jest niezwykle ważne. To dlatego musimy się jak najwcześniej dowiedzieć o swoich cechach, bo od tego tworzy się budowanie osobowości. Utrzymywanie dziecka w niewiedzy, że jest krzykliwe i zarozumiałe doprowadzi do tego, że w wieku starszym narazi się na mocną reakcję (grupa kolegów z klasy pobije go, bo będzie podrywał dziewczynę szkolnego macho). Dziecko wychodząc z domu, powinno wiedzieć jak będzie odbierane przez rówieśników. Łatwiej znieść porażkę niż klęskę.

          Człowiek się rozwija jeśli ma w swoim otoczeniu ludzi, którzy potrafią mu powiedzieć prawdę prosto w oczy, to dlatego tak trudno o przyjaciół, bo często tylko oni mogą być prawdomówni, a my boimy się tego. Wolimy zamykać się w subiektywnym poczuciu zadowolenia, że jesteśmy już ukształtowani, a krytyka to tylko niepotrzebne grzebanie w ranie. Chyba każdy z nas ma w swoim notesie osobę, z którą się przyjaźnił, a z którą urwał się kontakt tylko dlatego, że nie potrafiła ona mówić szczerze o sobie.

CIEKAWOŚĆ ŚWIATA

           Nasza mądrość: „Zakładaj, że twój rozmówca, może wiedzieć coś, czego ty nie wiesz”. Nie chodzi tu o to, by słuchać innych ludzi, a to akurat byłoby ładne. Ostatnio mamy zwyczaj podczas dyskusji, że dwie osoby monologują, a nie odpowiadają na swoje argumenty. To prostsze od reagowania argumentami na argumenty, bo wystarczy przygotować kilka monologów na różny temat i sprawa załatwiona. Szczególnie popularne jest to wśród polityków.

        Obowiązuje tu zasada, która blokuje dopływ bodźców na naszą, ukształtowaną osobowość. Ta mądrość dotyczy też autorytetu, który we współczesnym świecie nie ma się dobrze. Zawsze dziwiło mnie to, że ludzie znani czy wybitni mówią o swoich nauczycielach jak o autorytetach. To ciekawe, bo mądrzy ludzie mówią o mądrości innych. Natomiast ludzie prymitywni (nie mylić z prostymi), nie potrafią mówić o mądrości swoich nauczycieli czy innych ludzi. Lepiej krytykować innych niż zastanowić się nad swoją inteligencją.

           Ja mam wielką przyjemność w poznawaniu innych ludzi i miałem to od dzieciństwa. Mogłem godzinami słuchać rozmów dorosłych i zbierać informacji o życiu. Teraz jest podobnie, choć pewnych ludzi wolę nie słuchać, bo już po kilku zdaniach można sobie wyobrazić klasę człowieka. Poznawanie ludzi to wielka przygoda, dlatego najbardziej mi brakuje w podróżach zagranicznych właśnie tego, bo kulturę i przyrodę innych krajów możesz zobaczyć, ale poznać naród to już ciężka sprawa. Kłania się dobra znajomość języka.

           Bryłowa Teoria Osobowości mówi o rozwoju osobowości poprzez zbieranie doświadczeń. Tylko to powoduje, że może się ona rozrastać. Uczenie się od innych ludzi jest tego podstawą. Poznawanie ciekawych ludzi jest głównym źródłem zbierania informacji o świecie i życiu. Czytanie życiorysów ludzi, którzy nie są przeciętni, mówi nam mnóstwo o świecie. Słuchanie ludzi związane jest z ciekawością świata. Nieraz widzę ludzi, którzy na wakacjach cały tydzień spędzają na leżeniu na plaży i tak zwanym odpoczynku (chyba po objadaniu się), a ja nie wiem z czego mam zrezygnować, by wykorzystać czas na poznanie jakiegoś zakątka świata, bo do zwiedzania jest znacznie więcej niż na to starczy czasu.

         Poznawanie człowieka, poprzez słuchanie go, musi zawierać też margines bezpieczeństwa, bo wiele takich opowieści to podkolorowane półprawdy, wybielające charakter opowiadającego. Niemniej często to powód do zdobywania wiedzy. Jeśli ktoś mówi o drodze jaką przebył z armią Andersa, to aż się prosi, by sprawdzić w książce kim był generał Anders i jak potoczyło się jego życie. Szacunek dla innych i znajdowanie autorytetów pozwala nam lepiej się rozwijać. Zbieranie doświadczeń z takich spotkań to ważna część budowy osobowości.

JASNY PRZEKAZ

          Mądrość dziesiąta: „Bądź precyzyjny w tym co mówisz”. Mamy tu dość ambitną prawdę, bo najważniejsze, by się w ogóle mówiło o tym, co leży nam na sercu, a jakość tego przekazu to sprawa drugorzędna. Uwzględniając to musimy dopowiedzieć, że dotyczy to ludzi inteligentnych. Wśród ludzi prostych często mamy problem z pokonaniem strachu, by wyrazić sprzeciw. Wiele osób chce uniknąć kłopotów. Żona nie zwraca mężowi uwagi na to, że jako szef firmy powinien się lepiej ubierać, a mąż idzie na rower, bo nie ma już sił oglądania żony, gdy ogląda durnowaty serial brazylijski. Rozpadające się małżeństwa to często efekt braku takich rozmów. Czyli pierwszy krok to umiejętność mówienia o problemach. Rozpieszczanie dzieci przez jednego z rodziców, powinno być sygnalizowane, tak samo zresztą jak brak czasu dla niego.

         Pan Peterson traktuje tę mądrość jako próbę kierowania się w stronę świadomego rozwoju i podejmowaniu wyborów, które mają nam ulepszyć życie. Z całą pewnością jest to słuszne, ale nie jest to na tyle uniwersalne, by traktować to jako mądrość, co najwyżej przesłanie życiowe. Ważne byłoby jednak sprawdzenie swojej wiarygodności. Umiejętność przyznania się do błędu jest niezwykle cenna. Jeśli rok temu mówiłem, że Marek – nowy pracownik, jest do niczego, a teraz zdobył nagrodę za najlepszy projekt w biurze, wypada się przyznać do błędu, a nie udawać, że takie słowa nie padły. To jest niezwykle ważne, bo dbanie o swoją wiarygodność, jest ważne do budowy osobowości.

       Potraktujmy to przesłanie, jako podpowiedź dla ludzi o wyższych potrzebach, albo ludziom, którzy mają podwładnych, a przekaz dla nich musi być czytelny. Sam autorytet nie wystarczy, by pracownik doceniał szefa. Ważny jest sposób wydawania poleceń, a nie jakość rządzenia. Sam zawsze z tym miałem kłopot, dlatego musiałem włożyć wiele pracy w to, by mój przekaz był wystarczająco jasny. Dotyczyło to zarówno pracy jaki i rodziny.

           Wypada przy tej okazji skrytykować postawę „udawania, że się nic nie dzieje”. To często prowadzi do kłamstwa (nazywamy je niedopowiedzeniem) i wcześniej czy później zatruje nam życie. Ważne jest by nie krytykować ogólnie: „ty się do niczego nie nadajesz”, ale konkretnie: „może jednak o ogródku będziemy decydowali oboje”. Wypada też ograniczyć opowiadania o tym, jakim się jest wspaniałym człowiekiem, bo z radością możemy opowiadać o sobie godzinami, a przekaz może być i jasny, tylko kto będzie tego chciał słuchać.

        Bryłowa Teoria Osobowości zajmuje się rozwojem, dlatego ta mądrość dotyczy wyższych potrzeb i wyborów. To niejako esencja rozwoju. Jeśli nauczyłem się wyjawiać swoje myśli, to powstaje problem jak je przekazywać i komu je przekazywać. Czasem trzeba przygotować grunt, by móc je wypowiedzieć. Przypuszczam, że tak jest w sytuacji, gdy wypada powiedzieć rodzicom, że jest się gejem. To trudny moment w życiu i nie wystarczy nawet ładnie i jasno to wyartykułować, ale przede wszystkim znaleźć odpowiedni na to moment. Sam fakt, że musimy podejmować wybory świadczy o tym, że się rozwijamy. Potrzeby wyższe są związane z ludźmi, dlatego potrzeba afiliacji i uznania wymaga umiejętności porozumiewania się z ludźmi. Warto tego się uczyć, bo to pomaga w życiu. Wypada się zaprzyjaźnić z kulturą. Większość świadomych twórców tworzy z przesłaniem. Ostatnio słuchałem historyka, który wyczytywał z „Bitwy pod Grunwaldem” tyle treści, że byłem zszokowany. Dla mnie to była przede wszystkim kotłowanina rycerzy, a tam jest ujęta historia Polki w okresie co najmniej stu lat. Dzieci i młodzież cierpią, kiedy przeczytają książkę, że muszą myśleć „co autor miał na myśli”. To rzeczywiście trudna sprawa, bo ja miałem w szkole duże problemy, nigdy nie trafiałem w „słuszne przesłanie”. To dziwne, bo wydawało mi się to logiczne, a jednak było to błędem. Po jakimś czasie przestałem myśleć czytając książki, bo nie byłem pewny swoich przemyśleń. To pierwszy krok do kompleksów. Na szczęście jako dorosły człowiek czytam książki bez konieczności wyciągania „słusznych” wniosków i przynosi mi to radość. Dla mnie Idiota Dostojewskiego to książka o klęsce naturalności, a nie o „opętaniu miłością” jak często się ją przedstawia. Przesłanie sztuki to powód do dyskusji, a nie zagadka do odkrycia.

          „Jasny przekaz” zmusza nas do tego, byśmy zastanowili się nad sobą. Nietrafna ocena siebie doprowadzi do tego, że wybierzemy pracę, w której będziemy przeciętniakami, wybierzemy żonę, która przerasta nas swą inteligencją, albo wybierzemy poziom życia, na które nas nie stać. Będzie to powodem frustracji i może doprowadzić do nieodwracalnych skutków (zamknięcie drogi do kariery, rozwód czy komornik).

DAJ SZANSĘ ROZWOJU INNYM

        Przesłanie jedenaste:„Nie przeszkadzaj dzieciom, gdy jeżdżą na deskorolce”. Znowu dość niebezpiecznie. Jeśli ktoś jeździ na nartach to wie, że jeśli świetnie śmiga na niebieskiej trasie, to wcale nie znaczy, że już jestem dobry. Wystarczy spróbować, pokonać czarną trasę. Najwięcej wypadków samochodowych powodują dzieciaki, którym się wydaje, że miesiąc posiadania prawa jazdy wystarczy. Ciśnie się w takim razie ostrzeżenie, by nie przesadzać. Nie przeszkadzaj dzieciom, gdy jeżdżą na deskorolce, ale najpierw naucz je jeździć.

         Jeśli zrobimy te zastrzeżenia to możemy szukać naszej mądrości. Peterson rozumie to w ten sposób, że mamy szukać ludzi przebojowych, a nie zachowawczych. Wiąże to się z niebezpieczeństwem, bo ludzie silni mają własne zdanie i trudno będzie ich okiełznać, ale i tak warto, bo przewidywalne życie u boku człowieka, bojącego się ryzyka jest tak mało inspirujące, że staje się ono przygotowywaniem się do śmierci. Pewnie każdy ma wokół siebie kogoś, który nie zmienił swoich przyzwyczajeń przez dziesiątki lat. Życie zamienia się w odcinanie dni, które liczymy do emerytury, a potem wstępujemy na drogę do cmentarza. Wtedy to nie my decydujemy o tym co robimy, ale państwo, dzieci, jakość zdrowia i najbliżsi.

          To dlatego warto być kimś, próbować imponować innym działaniem i jego efektami. Przede wszystkim stać się osobą, która jest dumna z siebie, bo jeśli twoja samoocena jest wysoka, łatwiej będzie ci podejmować wyzwania. Znów zastrzeżenie, że musimy być w tej ocenie obiektywni, bo w innym wypadku znajdziemy się na samym dnie, albo poświęcimy się pasji, która tak naprawdę nas wcale nie cieszy i nie daje satysfakcji. To nie takie trudne, by znaleźć takie hobby, które nie do końca jest zgodne z naszym ja.

          Nauczenie się wyjątkowej sprawności zawsze wzbudza podziw w środowisku, co niesamowicie buduje pewność siebie. Tytułowa deskorolka jest świetnym przykładem. Wielki WOW usłyszymy z ust dziewczyn z podwórka, żony, kumpli, nauczyciela, własnego dziecka, a nawet teścia i teściowej. To takie czasem proste, by nabić sobie punkty przed innymi, a przede wszystkim przed sobą.

         Bryłowa Teoria Osobowości cały czas mówi o tym, by współpracować i motywować do działania. Nie ma samospełnienia w samotności. To nie jest pomysł na życie: być mnichem. Kontemplacja może być elementem rozwoju, ale potem następuje logiczny powrót do człowieka.

         Dla osobowości człowieka, która się rozwija, jest czymś naturalnym ukazywanie jak żyć. Po to jest i ta książka. W końcu nie jest ona pisana dla siebie, co najwyżej do budowania samooceny. Jeśli ktoś widział, jak mogą wspaniale rozwijać się dzieci i młodzież nie potrafi z tym żyć, by tego jakoś nie pokazać. Dlatego twórcza praca z młodym pokoleniem, to wystarczający cel w życiu. Nie chodzi tu jednak o codzienne międlenie wprawek muzycznych (to tylko etap rozwoju, a nie podstawa), ale o bawienie się muzyką i łagodnym przejściu do tworzenia. Z przykrością trzeba dodać, że sport nie daje dużych możliwości rozwoju. Dość szybko pojawia się ściana, której się nie przeskoczy. No cóż, umysł w sporcie odgrywa rolę drugorzędną, a konkurencja nie daje szansy kariery. Dlatego tak mnie cieszy sport, który można uprawiać dla samej przyjemności, a nie zdobywania laurów czy pieniędzy. Rowerzysta, który siedzi sobie w knajpce i czyta gazetę lub książkę, to ten kierunek. Sport ma odświeżać umysł, a nie go zapełniać.

         Cały problem z tą mądrością polega na tym, że dzisiejszy system edukacji nie korzysta z niej. Pisałem o tym w rozdziale SZKOŁA, dlatego nie będę się powtarzał. Szkoła powinna proponować młodzieży obowiązkowe, miesięczne praktyki. Byłyby to: schronisko dla zwierząt, zakład oczyszczania miasta, szpitale czy dom opieki dla osób starszych. Tylko taki system, który uświadomi młodzieży jak wygląda świat, może uruchomić empatię i wpłynie na chęć rozwoju w przyszłości. To właśnie taki wybór nazywa się wychowaniem. Proponowanie dzieciom samych przyjemności doprowadzi do tego, że zaczniemy świat dzielić na gorszy i lepszy, co znów podzieli ludzkość. W końcu schronisko dla zwierząt to miejsce, gdzie można spotkać wszelkie emocje, od radości (wystarczy zobaczyć mordę psa) do przerażenia (widzimy maltretowane psy przez właścicieli). To się nazywa wychowanie, a na pewno nim nie jest wyjazd klasowy do hotelu, gdzie młodzież będzie traktowana jak goście, których trzeba szanować, bo płacą.

CZUŁOŚĆ

        Ostatnia mądrość: „Pogłaszcz kota napotkanego na ulicy”. Tu chodzi o emocje, których się nie należy pozbywać. Jeśli nagromadzi się w tobie wiele smutku, bo autor uważa, że życie to wielkie cierpienie (tego nie rozumiem, mógłbym się podpisać pod słowami „życie bywa cierpieniem”), to warto się zrelaksować i głaskanie kota może pomóc. Trudno tu o głęboką prawdę, co najwyżej podpowiedź jak radzić sobie z trudnościami dnia codziennego.

         Bryłowa Teoria Osobowości zajmuje się emocjami w pierwszej potrzebie fizjologicznej. Emocje to trudny temat, obejmujący duży zakres wiedzy. Jedno tylko można dodać, że rozwój człowieka nie może się odbywać poza nimi. Jeśli dla ciebie życie jest cierpieniem, bo twój rozwój nie będzie naturalny. Dlatego ogarnięcie emocji musi się odbywać na każdym poziomie rozwoju od początku. Jako mąż i rodzic można to osiągnąć dość szybko, ale jako szef w pracy, który odpowiada za dobrze wykonaną robotę to już sprawa trudniejsza. W sferze ideologicznej jest jeszcze trudniej, bo jeśli jesteś „politykiem z wizją”, który uważa, że musimy ratować świat przed zanieczyszczeniami, problemów jest znacznie więcej. Gwałtowna ingerencja w gospodarkę i zamknięcie połowy zakładów pracy psujących środowisko, może się zakończyć rewolucją. Emocje związane ze świadomością, że się do niej doprowadziło mogą przerosnąć człowieka. Samorealizacja, która będzie przebiegała kosztem rodziny może doprowadzić do ruiny emocje, dlatego one musimy mieć wciąż zrównoważone i nie możemy sobie pozwolić na lekceważenie ich. To dlatego rozwój musi być wolny, by zyskać coś nowego, ale nie kosztem niszczenia starego.

MĄDROŚCI A OSOBOWOŚĆ

        Jak widać wszelkie mądrości sprawdzają się przy omawianiu

        Bryłowej Teorii Osobowości. Chodzi tylko o to, że nie jest łatwo je dostrzec i posegregować. Już wiemy, że każda osobowość jest niepowtarzalna i ma niepowtarzalnego właściciela, który nią steruje, dlatego nie ma sensu omawianie każdego przypadku oddzielnie. Jedno jest pewne, rozwijając się zgodnie z zasadą rozbudowywania osobowości napotkasz każdy z problemów, który jest poruszony w mądrościach.

Pracując nad swymi cechami genetycznymi, które odkrywamy w sobie, pracujemy na emocjami (Czułość), odkrywamy swoje cechy (Walcz z krytykanctwem), dążymy do rozwoju nie patrząc na innych (Doceniaj to co zrobiłeś) i nabieramy do siebie szacunku (Szacunek do siebie) W ten sposób cała oś DZIEDZICZNOŚĆ – ANTYGENETYCZNOŚĆ pracuje.

         Zbierając doświadczenia uczymy się zrozumienia świata (Miej własne zdanie) i mamy chęć do życia (Ciekawość świata). W ten sposób oś DOŚWIADCZENIA – WYDUMANIA pracuje.

           Poznając świat musimy się nauczyć obiektywizmu, by nie pozwolił na manipulowanie rzeczywistością (Walcz z krytykanctwem i Prawda obiektywna).

Wreszcie rozwijając osobowość wykształcasz w sobie wszystkie potrzeby, takie jak bezpieczeństwa (Uwierz w siebie), szacunku do innych i siebie (Szacunek dla siebie), zaczynasz kochać ludzi (Miej przyjaciół), cieszysz się rozwojem innych ludzi (Daj szansę rozwoju innym), a przede wszystkim wchodzisz na ścieżkę do samorealizacji (Rozwijaj potrzeby i Jasny przekaz). W ten sposób oś SAMOREALIZACJA – DOPASOWANIE pracuje.

Dlatego nie kieruj się w życiu mądrościami, nawet wyjątkowo pięknymi, ale zmierz się z nimi przepuszczając je przez swoją osobowość. W praktyce ma to wyglądać tak:

  1. UWIERZ W SIEBIE: bezsensowna jest nierefleksyjna wiara w siebie, ale sprawdź swoje dobre i złe strony.

  2. SZACUNEK DLA SIEBIE: nie chodzi o wmawianiu go sobie, ale znalezieniu dowodów, które mogą spowodować ten szacunek. Staraj się o tym porozmawiać z najbliższymi.

  3. MIEJ PRZYJACIÓŁ: zastanów się nad tym, ilu znajomych to przyjaciele i pomyśl nad lepszą jakością więzi między nimi.

  4. DOCENIAJ TO CO ZROBIŁEŚ: nie chodzi o wyszukiwanie pozytywnych działań w życiu, ale naucz się cenić swoją przeszłość, by pomogła ci w przyszłości.

  5. WALCZ Z KRYTYKANCTWEM: naucz się rozróżniania krytyki od krytykanctwa i stosuj to w życiu.

  6. MIEJ WŁASNE ZDANIE: nie chodzi o to, by się nie dać przekonać innym, ale by umieć wytłumaczyć swoje racje.

  7. ROZWIJAJ POTRZEBY: zastanów się nad tym, na ile umiesz wykorzystać miejsce, w którym żyjesz i ludzi, z którymi żyjesz i nie bądź dumny, że nic więcej się nie da zrobić.

  8. PRADA OBIEKTYWNA: naucz się rozróżniania trzech prawd, jakie rozróżnił ks. Tischner: Są trzy prawdy: świento prawda, tys prawda i gówno prawda.

  9. CIEKAWOŚĆ ŚWIATA: bądź ciekawy świata, ale nie kosztem najbliższych; naucz się zadziwienia ludźmi i światem.

  10. JASNY PRZEKAZ: naucz się rozmawiać o tym, co ci chodzi po głowie, a potem pracuj nad tym, by to realizować.

  11. DAJ SZANSĘ ROZWOJU INNYM: pamiętaj, że lepiej obracać się wśród ludzi dowartościowanych, dlatego daj innym szansę.

  12. BĄDŹ CZUŁY: bądź.

    POWODZENIA, POWODZENIA, POWODZENIA

Czytany 6023 razy Ostatnio zmieniany poniedziałek, 10 czerwiec 2019 11:38
Więcej w tej kategorii: Zrozumieć osobowość »